Rilanja Care maseczka do twarzy z witaminą E i pantenolem.
Dzisiaj druga maseczka Rilanja. Pierwszą recenzowałam jeszcze w maju -> KLIK.
Tym razem o maseczce typu peel off, czyli takiej ściąganej z twarzy ;)
Podobnie jak poprzednio opisywana maseczka, tak i ta znajduje się w dwóch saszetkach. Jedna saszetka wystarcza na jedno użycie, więc całość wychodzi na dwa razy.
Na składach się nie znam, więc nie wiem co tam w niej siedzi ;P
Maseczkę nakładamy na oczyszczoną buzię na 15 minut, po czym ściągamy ją niczym naskórek z węża :D Resztę zmywamy ciepłą wodą.
Zapach - uderza alkoholem. Przy pierwszym nałożeniu myślałam, że upiję się samą wonią. Tak silnie śmierdzi, że aż wietrzyłam łazienkę. Duży minus za brzydki i intensywny smrodek. Liczyłam na pięknie pachnącą maseczkę, jakiś kokos jak na opakowaniu a tu lipa.
Konsystencja - żelowa. Troszkę niewygodnie się nakłada, ciężko jest maseczkę równomiernie rozłożyć na twarzy, bo tworzą się dziwne grudki. No trudno...
Kolor - pomarańczowy ;) Bardzo niekorzystnie wygląda na twarzy ;)
Zastyganie - w miejscach, gdzie maseczka była cieniutko nałożona nie miałam problemów z jej zaschnięciem i późniejszym ściągnięciem. Niestety tam, gdzie pozostała grubsza warstwa, tam nie zastygła i trzeba było zmywać, co okazało się uciążliwe.
Działanie - nooo, tutaj muszę pochwalić tą maseczkę :) Zastosowałam ją dwa dni pod rząd i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Za drugim razem opanowałam lepiej nakładanie dzięki czemu nie musiałam nic zmywać wodą. Po ściągnięciu maski nie mogłam przestać dotykać swojej buzi :D Rzadko kiedy mam tak gładką, miękką skórę.
Nie zdarza mi się tak chwalić maseczek, ale tą muszę pochwalić. Robi z moją cerą coś świetnego. Aż żałuję, że mam daleko ro Schleckera. Na pewno przy okazji kolejnej wizyty zrobię sobie zapas tych maseczek. Przeboleję nawet zapach. Buzia nie była wysuszona, a tego się obawiałam czując alkohol. Pozytywne zaskoczenie :)
Cena - ok 2zł/2x7,5ml.
Dostępność - Drogerie Schlecker
Przeznaczona jest dla każdego typu cery, więc polecam każdemu, jeśli macie do nich dostęp :)
Tym razem o maseczce typu peel off, czyli takiej ściąganej z twarzy ;)
Podobnie jak poprzednio opisywana maseczka, tak i ta znajduje się w dwóch saszetkach. Jedna saszetka wystarcza na jedno użycie, więc całość wychodzi na dwa razy.
Na składach się nie znam, więc nie wiem co tam w niej siedzi ;P
Maseczkę nakładamy na oczyszczoną buzię na 15 minut, po czym ściągamy ją niczym naskórek z węża :D Resztę zmywamy ciepłą wodą.
Zapach - uderza alkoholem. Przy pierwszym nałożeniu myślałam, że upiję się samą wonią. Tak silnie śmierdzi, że aż wietrzyłam łazienkę. Duży minus za brzydki i intensywny smrodek. Liczyłam na pięknie pachnącą maseczkę, jakiś kokos jak na opakowaniu a tu lipa.
Konsystencja - żelowa. Troszkę niewygodnie się nakłada, ciężko jest maseczkę równomiernie rozłożyć na twarzy, bo tworzą się dziwne grudki. No trudno...
Kolor - pomarańczowy ;) Bardzo niekorzystnie wygląda na twarzy ;)
Zastyganie - w miejscach, gdzie maseczka była cieniutko nałożona nie miałam problemów z jej zaschnięciem i późniejszym ściągnięciem. Niestety tam, gdzie pozostała grubsza warstwa, tam nie zastygła i trzeba było zmywać, co okazało się uciążliwe.
Działanie - nooo, tutaj muszę pochwalić tą maseczkę :) Zastosowałam ją dwa dni pod rząd i jak się okazało był to strzał w dziesiątkę. Za drugim razem opanowałam lepiej nakładanie dzięki czemu nie musiałam nic zmywać wodą. Po ściągnięciu maski nie mogłam przestać dotykać swojej buzi :D Rzadko kiedy mam tak gładką, miękką skórę.
Nie zdarza mi się tak chwalić maseczek, ale tą muszę pochwalić. Robi z moją cerą coś świetnego. Aż żałuję, że mam daleko ro Schleckera. Na pewno przy okazji kolejnej wizyty zrobię sobie zapas tych maseczek. Przeboleję nawet zapach. Buzia nie była wysuszona, a tego się obawiałam czując alkohol. Pozytywne zaskoczenie :)
Cena - ok 2zł/2x7,5ml.
Dostępność - Drogerie Schlecker
Przeznaczona jest dla każdego typu cery, więc polecam każdemu, jeśli macie do nich dostęp :)
Niestety moja twarz nie lubi maseczek, więc je omijam :))
OdpowiedzUsuńOjej, a szkoda. Ja się bardzo lubię relaksować z maseczką na buzi ;)
UsuńNigdy nie używałam, ale skoro mówisz że jest dobra to chyba warto spróbować:)
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto - zwłaszcza za tak śmiesznie niską cenę ;)
UsuńA ja do Shleckera mam bliziutko :D I chyba skocze po tą maseczkę :D
OdpowiedzUsuńLubię takie "ściągane" maseczki :)
OdpowiedzUsuńAsiu wyglądasz bosko :D dziękuję za poprawienie humoru Kochana :) u mnie nawet nie ma takiego sklepu :/
OdpowiedzUsuńMam niedaleko tę drogerię, ale nigdy w niej nie byłam. Chyba najwyższy czas to zmienic ;)
OdpowiedzUsuńhaha, Ślicznie wygladasz w tej maseczce :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Klaudia ;)