Kulinarnie - ciastka ule :)
Od dawna byłam napalona na te ciasteczka. Najpierw nie miałam foremek, a jak je już nabyłam, to nie miałam natchnienia do pichcenia.
Aż nadszedł piękny słoneczny dzień, kiedy to Rodzynka złapała za foremki, za składniki i wzięła się do roboty :)
Ciastka ule :)
Do ich przygotowania niezbędne są specjalne foremki. Mam to szczęście, że takie foremki są dostępne w sąsiedniej wiosce w lokalnym sklepiku :)Składniki na ciasto:
- 200g wiórków kokosowych
- 200g cukru pudru
- 80g miękkiej margaryny
- 2 łyżki mleka
- 1/2 opakowania cukru waniliowego
Nadzienie - tutaj istnieje pełna dowolność. Ważne, żeby nadzienie nie było zbyt płynne, bo będzie ciężko "zamknąć" ule. Ja wykorzystałam mleko zagęszczone o smaku kakaowym, oraz mus jabłkowy. Nadawać się będzie konfitura owocowa, marmolada itp.
Składniki na ciasto wszystkie ze sobą łączymy, starannie ugniatamy aż do uzyskania jednolitej masy.
Następnie osypujemy foremkę na ciastka cukrem pudrem. Przygotowaną foremkę obklejamy w środku ciastem ale zostawiamy w środku dziurkę na nadzienie. wypełniamy dziurkę nadzieniem, następnie zaklejamy dół kawałkiem ciasta, lub przyklejamy wafelek. Delikatnie otwieramy foremkę. I tak po kolei :)
Ciasto możemy też zrobić w wersji ciemnej dodając kakao. Można także zamiast dodawać 200g wiórków kokosowych podzielić to i dać 100g wiórków i 100g zmielonych orzechów włoskich. Ja nie dodałam orzechów, bo mój narzeczony ich nie znosi ;)
Jak widzicie zrobiłam dwie wersje nadzieniowe ;) Jedna to mleko zagęszczone <takie z tubki> i wtedy dół uli zaklejałam ciastem. Druga wersja to wersja mniej słodka - z musem jabłkowym. Te ule z musem natomiast przykleiłam do wafli wcześniej wycinanych kieliszkiem.
Obie wersje wyszły bardzo słodkie i pyszne :) Ciastka są gotowe do spożycia od razu po przygotowaniu, ale można je włożyć na kilka godzin do lodówki, żeby nieco "przeszły" i stały się twardsze dzięki margarynie w nich zawartej :)
Ale pyszności, mało co a monitor od komputera bym pożarła:) Strasznie apetycznie wyglądają.
OdpowiedzUsuńZ chęcią bym je zrobiła, tylko gdzie dorwac takie foremki....
Poszukaj może po małych sklepikach :)
UsuńOjej, ale ciekawe ciastka :)
OdpowiedzUsuńUle bez miodu?
OdpowiedzUsuńA po co mi miód? ;) Można zrobić nadzienie miodowe :)
UsuńDobrze, że właśnie skończyłam obiad, bo bym weszła do komputera ;)
OdpowiedzUsuńWyglądają wyśmienicie!
OdpowiedzUsuńOm nom nom nom... :D
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem, czy są w ogóle przepisy na pieczone ule - wszędzie jak dotąd widzę te "surowe" :D
Nie mogę się doczekać, aż sama spróbuję ;)
O kurcze, nie widziałam czegoś takiego :)) Muszą być przepyszne ! Teraz muszę tylko znaleźć takie foremki.. ;)
OdpowiedzUsuńwygladaja smakowicie:D
OdpowiedzUsuńNo i teraz mi się będzie słodkiego chciało.
OdpowiedzUsuńlitościiiii :)
OdpowiedzUsuńświetnie wyglądają i pewnie też tak smakują :)))
bardzo fajny blog, obserwuję :)
zapraszam do mnie
Wyglądają pysznie :) Niestety na takie foremki nie mam szans...
OdpowiedzUsuńAle jeśli tylko kiedyś takie znajdę, to odszukam ten przepis :)
ło jeju! a cóż to za pychotki :D
OdpowiedzUsuńnigdy nie spotkałam się z takimi ciastkami, ani foremkami, a szkoda, bo smaku nabrałam..
wiesz, kto jest producentem tych foremek? kosztowne są?
Pysznie sie prezentuja! szkoda, ze nie mam szans na takie foremki :(((
OdpowiedzUsuńFantastycznie wyglądają :D Mam smaka na takie ciacho :)
OdpowiedzUsuńWyglądają świetnie, tylko gdzie ja dostane takie foremki:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na konkurs.
Pozdrawiam.