Zdzieramy skórkę - peeling gruboziarnisty z imbirem Joanna Naturia.

O tym, że biorę większość kosmetyków "na węch" to nie nowość.
Lubię zwłaszcza unikalne, rzadko spotykane wonie. 
Czasami zdarza mi się skojarzyć zapach z czymś... z czymś dziwnym...
I tak było tym razem :)


Kojarzycie cukierki Zozole? A ten biały, kwaśny proszek w Zozolach? Peeling Joanny z imbirem pachnie tak jak właśnie ten biały proszek z Zozoli :) Świeżo, kwaskowato, ale też imbirowo. Jest to zapach intensywny, ale nie utrzymuje się na skórze po kapieli. 
Jak zaznacza producent, jest to peeling gruboziarnisty. Ma w sobie sporo drobinek, ale są one zwyczajnie grube :) Dziwne, nie? ;) 


Lubię te małe buteleczki, które zawierają w sobie 100ml peelingu, ponieważ szybko je można zużyć (do kilkunastu użyć) i sięgnąć po kolejny zapach. Nie ukrywam, że najbardziej urzeka mnie w nich sam zapach. W końcu nie od dziś wiemy o korzystnym działaniu aromaterapii - i ja również stawiam na relaks w towarzystwie wspaniałych woni. 

Generalnie producent obiecuje nam trzy rzeczy, a właściwie efekty po użyciu gruboziarnistego peelingu z imbirem:

A ja zgodzę się chyba tylko z tym, że skóra pozostaje oczyszczona i odświeżona. To muszę przyznać. Czy jędrna i elastyczna? Moja taka jest zawsze :D Hahaha :) 
Działanie antycellulitowe? Bez ćwiczeń, masażu i tak się nie obejdzie... To byłoby zbyt piękne żeby mogło być prawdziwe. 
Konsystencja peelingu przyjemna, nie jest za rzadka, gładko się go wydobywa z buteleczki.

Za taką małą buteleczkę 100ml zapłacimy w zależności od miejsca od 4 do 6zł.
Ja sięgam po te peelingi i będę nadal sięgać. Nie ścierają spektakularnie - ba! Może nawet niektóre wcale nie ścierają, ale dla samego zapachu nie potrafię sobie odmówić takiego peelingu. Używam ich zamiennie z innymi, mocniej ścierającymi peelingami, bo samodzielnie nie zdziałają one cudów.
Fajne jest też to, że taka mała buteleczka nadaje się idealnie na podróż, wyjazdy - zajmuje mało miejsca, jest bardzo poręczna i zawsze znajdzie się miejsce, żeby ją gdzieś upchnąć.

Komentarze

  1. Te mini peelingi Joanny są genialne pod względem zapachu i działania.Właściwie ich jedyną wadą jest niewydajność. Bardzo je lubię,ale teraz sama robię sobie zdzieraki - wychodzi taniej,a do tego wiem co taka samoróbka ma dokładnie w składzie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zapachy rzeczywiście mają świetne, ale dla mnie to jest żel pod prysznic, a nie peeling ;p

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak na razie mialam 4 i najladniejszy byl gruszkowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapachy tych peelingów są świetne :). Ja posiadam obecnie porzeczkowy, a tego jeszcze nie spotkałam ale muszę się skusić :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też miałam do czynienia z tą wersją peelingu i polubiłam ją ze względu na zapach:) Cały czas zastanawiałam się, z czym zestawiono imbir. Ten zapach jest dość charakterystyczny i cały czas coś mi przypominał. Właśnie doznałam oświecenia. Masz rację, te kwaskowate tony przypominają moje ukochane Zozole:) Gdy kupiłam je w Społem w starym Opolaninie, to gdy doszłam do domu, torebka była pusta:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja lubię te peelingi:) chociaż tego z imbirem jeszcze nie miałam

    OdpowiedzUsuń
  7. Za sam zapach bym go już pokochała :D

    OdpowiedzUsuń
  8. zapach nie dla mnie, kiedyś mnie kusiły te peelingi, ale za swoja cene moim zdaniem nie sa warte!

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię ten peeling, właśnie ze względu na zapach. Właściwości które obiecuje producent są jednak niezauważalne...

    OdpowiedzUsuń
  10. to jest moja ulubiona wersja zapachowa tego peelingu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja lubię truskawkową i grejprutową :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam peelingi z Joanny, ale zawsze wybieram zapachy owocowe.

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyżbyś należała do grona wciągających proszek z zozoli za dzieciaka? :D Też lubię te peelingi za zapachy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudowny peeling w działaniu i zapachu :) Cena też super, szkoda tylko że są w tak małym opakowaniu.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy