Wet'n'Wild - niepozorne cacko ;)

Pamiętacie, jak niedawno chwaliłam się zakupami, w tym m.in. paletką cieni Wet'n'Wild? Jeśli nie, to przypomnę, o tutaj - klik :) Już wtedy zachwycałam się nimi jako świetnym gadżetem.
Wczoraj nadarzyła się okazja na wypróbowanie ich i sprawdzenie jak się je aplikuje, jak jest z ich trwałością itd. Nie byłam zbyt pozytywnie nastawiona. Czytałam wiele negatywnych recenzji na temat cieni Wet'n'Wild i ich słabej trwałości.

Ale po kolei :)
Walory estetyczne - paletka prezentuje się ślicznie, ładny gadżet, bardzo kobiecy i poręczny.
Przypomnę jak wygląda. Ja mam paletkę nr 20 - Oasis.
Do cieni są dołączone aplikatory, które mogą ułatwić poprawki makijażu w ciągu dnia. No i wysuwane lustereczko też jest niewątpliwie atutem. Waga tych cieni to 6g.

Kolory. Są to kolory jak najbardziej "moje". Myślałam, że pigmentacja będzie do niczego. Myliłam się. Pigmentacja dla mnie jest taka "akurat".
Kolory prezentują się tak:

Cienie się nie osypują, nie mają w sobie milionów brokatowych drobinek. Są perłowe i świetnie ze sobą współgrają na oku.
Trwałość. Niebywała! Nałożyłam cienie bezpośrednio na oko, bez bazy (na paczkę z moją nową bazą czekam niecierpliwie;)) i wytrzymały na oku w nienaruszonym stanie 10 godzin! Potem musiałam je zmyć. Mało tego wczoraj było dosyć gorąco, były to warunki niekorzystne dla cieni, a dały sobie doskonale radę i wytrzymały dwie imprezy, które zaliczyłam ;)

Jeśli jesteście zainteresowane tymi cieniami, to są w tym sklepie i akurat jest na nie promocja. Widziałam je też w znanym Wam już pewnie od dawna sklepie kosmetycznym Paatal, a dokładnie tutaj.
Ja na pewno dokupię jeszcze jakąś paletkę z tej serii :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Obserwatorzy