Woda toaletowa z przeznaczeniem na lato - Yves Rocher, Flowerparty Summer EDT.

Pokazując Wam we wpisie z podsumowaniem sierpniowych zakupów buteleczkę wody toaletowej Yves Rocher nie spodziewałam się zainteresowania. Jednak kilkoro z Was wykazało żywe zainteresowanie samym flakonem. Uznałam, że nie tylko flakon, bo i sam zapach zasługują na to, by powiedzieć o nich kilka słów. 
W recenzowaniu zapachów nie mam doświadczenia ani nie potrafię tego robić. Jednak postaram się zrobić to jak najbardziej profesjonalnie tylko potrafię.


Letnia edycja Flowerparty pojawiła się w ofercie Yves Rocher latem 2012 roku. Jest to woda toaletowa, czyli zawiera w sobie zaledwie 5-10% olejków zapachowych w alkoholu. Wpływa to rzecz jasna na jakość i trwałość wody.
Flowerparty Summer należy do kategorii owocowej, zawiera w sobie olejki eteryczne z cytryny, mandarynki i pomarańczy. 


Czego można się spodziewać po zapachu? 
Lekkiej świeżości, która przywodzi na myśl letni piknik na zielonej łące, koszyk pełen owoców cytrusowych stojący w pełnym słońcu. Gdzieś w oddali pachną kwiatki, bzyczy bączek. Jednym słowem sielanka. 

Trwałość średnia. Niestety mam ten problem, że na mnie wody toaletowe słabo się trzymają i już po 3 godzinach o zapachu mogę zapomnieć. Tak jest i tutaj. Ale jeżeli nie macie takich problemów, to może woda Flowerparty spisze się na Was lepiej. 


Furorę robi opakowanie. Właściwie sama buteleczka. Jest bardzo gadżeciarska, kolorowa, wakacyjna i dziewczęca. Nie pasuje mi do kobiet statecznych, poważnych i na ich toaletce nie wyobrażam sobie takiego flakonu. Zdecydowanie utożsamiam go z frywolnymi nastolatkami, bądź młodo czującymi się dziesto- latkami ;) Ja zawsze będę młoda duchem i ten kolorowy, kwiatowy flakon zdobył moje serce jeszcze zanim zdążyłam powąchać samą wodę. 


Swój flakonik zakupiłam stacjonarnie, w sklepie Yves Rocher. 
Niestety w klepie internetowym nie widziałam, żeby był dostępny. 
Za buteleczkę o pojemności 50ml zapłaciłam z rabatem 94zł, przy czym widziałam, że standardowa wersja Flower Party o pojemności 30ml to koszt 95zł. Więc warto zapisać się do newslettera Yves Rocher i korzystać z promocji, bo naprawdę się opłaca :) 

Komentarze

  1. pozytywnie nastajaące opakowanie

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapach jest śliczny. Chciałam kupić, ale w cytrusach moja skóra nie za dobrze się czuje, a nos po kilku chwilach zaczyna być zakatarzony ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja o dziwo nie przepadam za cytrusami, ale tutaj jakoś mi się całość spodobała :)

      Usuń
  3. Ja chcę takie opakowanie :D! Jest przesłodkie. Wąchałam oryginalne Flowerparty, ale jakoś mi nie leżały, a cytrusy lubię... Szkoda, że nie zainteresowałam się YR w zeszłym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli masz YR pod nosem, to zapytaj babeczek u siebie. Mi ekspedientka wyciągnęła je z jakiejś dolnej szuflady :D

      Usuń
  4. to ja zaliczam się do tych dziestolatków, a w duszy lat 15;)hi hi;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo człowiek ma tyle lat na ile się czuje, a nie tyle ile mu napiszą w metryce :D

      Usuń
  5. Wygląda ciekawie choć szukam obecnie czegoś trwalszego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może u Ciebie ta woda okazałaby się bardziej trwała? ;)

      Usuń
  6. flakonik rzeczywiście bardzo oryginalny:)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny flakonik i jeśli zapach jest cytrusowy to już w ogóle obłęd :)
    jedynie co mnie odstrasza to cena :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Flakon przyciąga wzrok, podobne do Daisy Marca Jacobsa. Wąchałam w YR i całkiem ładny, ale nie straciłam dla niego głowy. Po mandarynkowej edycji jakoś przestałam mieć ochotę na ich zapachy.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy