Hit stulecia - krem uniwersalny Tender Care :)

Do tej pory jak ktoś mi mówił, że coś jest do wszystkiego, to już wiedziałam, że jest to za przeproszeniem do dupy ;) I faktycznie bardzo często tak jest. Dlatego staram się nie kupować produktów 2w1, 3w1, 10w1 ;)
Sceptyczne też podchodziłam do kremu uniwersalnego produkowanego prze Oriflame. Czytałam wieele zachwytów na jego temat i w końcu się skusiłam. Pierwsze opakowanie które zużyłam, to był tradycyjny, bezzapachowy kremik, tzw. "miodzik". Teraz posiadam wersję limitowaną - kremik o zapachu karmelowym <3
Wygląda tak:
Pachnący specyfik zamknięty jest w małym, plastikowym słoiczku.
Jego pojemność to 15 ml. Nie przerażajcie się tak małą ilością kosmetyku. Dlaczego? Bo jest on niesamowicie wydajny! Tak małe opakowanie spokojnie wystarcza mi na rok i dłużej!

Dlaczego nazwałam go hitem stulecia?
Ponieważ jest fenomenalnie dobry! Do czego by go nie użyć, to świetnie zadziała. Używam go od około 2 lat i jeszcze się na nim nie zawiodłam.
Na co może pomóc? Na wiele dolegliwości:
- suche, spierzchnięte usta
- rany, oparzenia, odciski
- suche łokcie, pięty i inne narażone na otarcia części ciała
- skórki wokół paznokci
I co Wam się tylko wymarzy ;)

Zaopatrzyłam w te kremiki już całą rodzinę i wszyscy są z nich bardzo zadowoleni.
Kremik zostawia skórę nawilżoną, gładką oraz miękką.
Karmelowa wersja pachnie tak słodko, że aż chce się ją zjeść :)
Jest jeszcze wersja waniliowa i waśnie mam zamiar ją zamówić. Wiem, że słodkie zapachy nie wszystkich przekonują, dlatego takim osobom polecam wersję oryginalną - miodzik bez zapachu :)

Mam cały czas w zapasie w domu dodatkowy kremik, żeby w razie czego mieć się czym poratować.
Zbliża się zima, z pewnością taki kremik przyda się mieć w torebce.
Posiadam jeszcze nie używany miodzik i zastanawiam się, czy nie przeznaczyć go dla Was i oddać komuś w rozdaniu? Jak myślicie? Jest ktoś chętny, żeby go wypróbować? A może macie już z nim jakieś doświadczenia?

Myślę, że to musi być hit, skoro od tego kosmetyku zaczęła się cała historia Oriflame. Jest to ich pierwszy i najlepszy kosmetyk. Cały czas cieszy się niesłabnącą popularnością.

Komentarze

  1. Miałam klasyczny "miodzik" i nie byłam nim specjalnie zachwycona. Jakoś u mnie się nie sprawdził.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też nie byłam specjalnie zachwycona.

    Co do komentarza u mnie: Dlaczego się zawiodłaś?

    OdpowiedzUsuń
  3. A to czemu dziewczyny? Aż się teraz zdziwiłam ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bo jestem dziwna- miodzik to hit, Tisane to hit, a aj obu tych kosmetyków nie znoszę :D. Na usta i łokcie się nie sprawdził- u mnie nie robi nic, więcej zdziałała wazelina.

    OdpowiedzUsuń
  5. zoila, to u mnie tak jest z Carmexem ;) taki hit, a mnie nie przekonał do siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. A widzisz, ja uwielbiam Carmex :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam wiele dobrego na temat tego kremiku. Ja jednak pozostaję wierna carmexowi:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Posiadam go i potwierdzam twoje słowa. Jest fenomenalny. Ja używam go na spierzchnięte usta w zimie i działa lepiej niż pomadka Nivea! : D Mam tą samą wersję zapachową. Na początku myślałam, że nie przestanę go wąchać. Ma przecudowny zapach. Serdecznie polecam! : D

    OdpowiedzUsuń
  9. @ Agnieszka - w końcu ktoś potwierdził moje słowa, już się bałam, że wyjdę tu na odosobnioną wariatkę :) ha ha ;)

    @ Ewalucja - to czekaj na rozdanie/konkurs, może się załapiesz :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy