Zapraszam na muffinki :)
Z okazji niedzieli poczęstuję Was muffinkami :D A raczej przepisem i zdjęciami, żeby narobić Wam ochoty na coś słodkiego ;)
Muffinki wyszły pyszne, wilgotne, nie za słodkie i z bananowym aromatem <3
A wizyta znajomej zmotywowała mnie do ulepienia po raz drugi w mojej karierze "uli" ;) Tym razem łatwiej mi szło, bo wyrobiłam sobie patent i nic mi się nie rozpadało. Co prawda ule to czasopochłaniacz i na ulepienie jednego talerza tych łakoci trzeba zarezerwować sobie bagatela 2 godzinki :D
Przepis na ule już podawałam TUTAJ, ale tym razem go nieco zmieniłam i 50g kokosu zamieniłam na 50g posiekanych drobniutko orzechów włoskich. Były o wiele smaczniejsze :) Noo i swoje też zrobił cudowny dżemik porzeczkowy roboty mojej mamy :D
Tak wyglądały te słodkie ule:
Muffinki wyszły pyszne, wilgotne, nie za słodkie i z bananowym aromatem <3
Muffinki bananowe z czekoladą
Składniki:
2 szklanki mąki
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka mleka
3/4 szklanki cukru
1/3 szklanki oleju
2 dojrzałe banany
szczypta soli
2 szklanki mąki
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka mleka
3/4 szklanki cukru
1/3 szklanki oleju
2 dojrzałe banany
szczypta soli
tabliczka mlecznej czekolady
W jednej misce wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia, cukrem i solą.
W drugiej misce roztrzepać jajko z mlekiem i olejem oraz dodać rozgniecione banany. Zawartość obu misek połączyć, dodać pokrojoną czekoladę i wymieszać delikatnie.
Nakładać do foremek muffinkowych i piec przez około 20-25 minut w temperaturze 200 stopni.
W drugiej misce roztrzepać jajko z mlekiem i olejem oraz dodać rozgniecione banany. Zawartość obu misek połączyć, dodać pokrojoną czekoladę i wymieszać delikatnie.
Nakładać do foremek muffinkowych i piec przez około 20-25 minut w temperaturze 200 stopni.
Przepis pochodzi stąd -> KLIK :)
Ja dodałam duużo więcej czekolady i zamiast gorzkiej wzięłam mleczną. Nie żałuję tego kroku, bo wszystkim bardzo smakowały :)A wizyta znajomej zmotywowała mnie do ulepienia po raz drugi w mojej karierze "uli" ;) Tym razem łatwiej mi szło, bo wyrobiłam sobie patent i nic mi się nie rozpadało. Co prawda ule to czasopochłaniacz i na ulepienie jednego talerza tych łakoci trzeba zarezerwować sobie bagatela 2 godzinki :D
Przepis na ule już podawałam TUTAJ, ale tym razem go nieco zmieniłam i 50g kokosu zamieniłam na 50g posiekanych drobniutko orzechów włoskich. Były o wiele smaczniejsze :) Noo i swoje też zrobił cudowny dżemik porzeczkowy roboty mojej mamy :D
Tak wyglądały te słodkie ule:
mmm wygladaja pysznie:)a ja nigdy muffinek nie robilam bo nie mam foremek:(
OdpowiedzUsuńJa mam dwa komplety i baaardzo się z tego faktu cieszę ;)
Usuńa powiedz gdzie kupowalas i za ile?przydalayby mi sie jakies n iedrogie:)
UsuńNiestety nie pomogę, bo swoje mam już 3 lata i przywiozłam je sobie z Holandii ;) Z tego co mi wiadomo to u nas w PL są dużo droższe...
UsuńMuffinki jak muffinki ale te ule mnie zaciekawiły;)
OdpowiedzUsuńHeh, są niesamowicie słodkie ;)
UsuńWyglądają pysznie!!! :) Tak w ogóle to też mam te silikonowe foremki :D.
OdpowiedzUsuńDobra rzecz takie foremki, nic do nich nie przywiera :D
Usuńwyglądają przepysznie ;)
OdpowiedzUsuńI takie też były :D ;)
Usuńja dziś zrobiłam przepyszną babkę, wyszła łaciata, palce lizać! :)
OdpowiedzUsuńOooo, babki dawno żadnej nie piekłam - to jest jakiś pomysł :D
Usuńpysznie wyglądają! mniam ! :D
OdpowiedzUsuńJak wyglądają, tak smakują ;) :D
UsuńMoje muffinki bananowo-czekoladowe właśnie siedzą w piekarniku :D
OdpowiedzUsuńPoważnie? He he :)
UsuńSkuszę się kiedyś, i zrobię te ule. Swoją drogą-foremki do nich widziałam(chyba) w Tesco:)
OdpowiedzUsuńOj, do Tesco mam daleko, więc nie mam pojęcia czy faktycznie można je tam kupić :)
Usuńule znam, a muffiny bardzo lubię:))
OdpowiedzUsuńapetyczne ;)
OdpowiedzUsuńmmm ale bym "schamała" jak to mojego chłopaka chrześniak mów :)
OdpowiedzUsuńuwielbiam muffinki :D
OdpowiedzUsuńmniam uwielbiam:P ale nie kuś mnie proszę;)
OdpowiedzUsuńMuffinki <3 Wczoraj moja mama też robiła :D Pyszności ;]
OdpowiedzUsuń