Nie lubię i nie polecam. Peeling do ciała BeBeauty borówkowy.
Sporo kosmetyków z sieci marketów Biedronka cieszy się sporym powodzeniem. Sama przepadam wręcz za płynem micelarnym BeBeauty, polubiłam się też z odżywką do włosów Elisse. Niestety dwa razy już nacięłam się na peelingi produkowane dla Biedronki. Mówi się, że do trzech razy sztuka, lecz tutaj niestety trzeciego podejścia nie będzie. Mam serdecznie dość po tych dwóch peelingach, które ostatecznie z wielką niechęcią zużyłam.
Peelingi do ciała BeBeauty wracają często do Biedronek przy okazji gazetek kosmetycznych, ale ja je także widuję pomiędzy tymi akcjami. Ostatnio kilka słoiczków stało sobie na dolnej półce i złowrogo na mnie spoglądały.
W takim wspominanym plastikowym słoiczku znajduje się 200ml kosmetyku. Jest on dodatkowo zabezpieczony srebrną folią, więc nikt nie umoczy w nim palców.
Producent obiecuje nam spoooro, rzekłabym iż to byłoby zbyt piękne gdyby mogło być prawdziwe...
O tym peelingu mogę powiedzieć tyle...złego, że sama nie wiem od czego mam zacząć.
Zacznijmy od zapachu, który uderza w nos od razu po otwarciu. Dla mnie to smród sfermentowanych owoców, bądź też starego, zepsutego kompotu. Ble.
Konsystencja do kitu. Zbyt rzadka, jak rozwodniony kisiel. Drobinki są, ale lipne. Duże i mało ich, gubią się w tym kisielu, słabo ścierają mimo iż są sporych rozmiarów. Nie czuję po tym peelingu gładkości jaką zazwyczaj odczuwam po innych peelingach.
Wydajność też słabiutka, słoiczek wystarcza zaledwie na kilka razy. Pewnie wpływ ma na to sama konsystencja.
Cena 8zł/200ml.
Pierwszy peeling z tej firmy i serii miałam o zapachu mango - nie sprawdził się. Spróbowałam kolejnego i również nie spełnił moich oczekiwań. Zdecydowanie to nie moja bajka. Wolę dołożyć te 3 złote i kupić peeling Hean, o którym pisałam TUTAJ ;) Teraz męczę peeling solny Hean, niedługo pewnie też Wam trochę o nim opowiem :)
A miałam na niego chęć, dobrze że go nie kupiłam.
OdpowiedzUsuńjak dla mnie jest to peeling, który lubię za zapach, bo ścieranie jest słabe. A tyle szumu było wokół tych peelingów, że spodziewałam się chyba gruszek na wierzbie...
OdpowiedzUsuńOj swego czasu sama męczyłam się z tym peelingiem tylko Kiwi niemilosiernie. Smierdzą one obrzydliwie, zgadzam się ze konsystencja do ..... Akurat ten produkt im sie nie udał
OdpowiedzUsuńuwielbiam go :) ale dawno go już nie miałam
OdpowiedzUsuńA ja uwielbiam i polecam :P
OdpowiedzUsuńJa tak samo :P
UsuńDołączam się. ; )
UsuńNigdy nie próbowałam ale jak na razie mam zapas peelingów :)
OdpowiedzUsuńMiałam winogronowy, nad borówkowym zastanawiałam się, ale zwyciężył zielony ;)
OdpowiedzUsuńKonsystencja rzeczywiście dosyć przelewająca się przez palce, a i drobinki mogłyby być trochę mocniejsze. A poza tym wszystko było ok ;)
kurde a ja ich nigdy nie spróbowałam, ale nadal chcę :D
OdpowiedzUsuńnie miałam żadnego z tych peelingów
OdpowiedzUsuńNie miałam styczności z peelingami z Biedronki
OdpowiedzUsuńNie miałam i mieć nie będę bo peelingi do ciała to kosmetyki nie dla mnie ;p
OdpowiedzUsuńA ja miałam chyba właśnie mango kiedyś. I też nie przypadł mi do gustu. Z trudem go wymęczyłam.
OdpowiedzUsuńa ja miałam z tej seri peeling mango i byłam nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńwww.pogadam-sobie.blogspot.com
Miałam winogronowy i niestety był bardzo chemiczny, a dodatkowo praktycznie nie peelingował :(
OdpowiedzUsuńmiałam borówkę, jak dla mnie peeling był fajny, taki dżemowaty :D
OdpowiedzUsuńZdziwiłaś mnie, bo mam ten peeling już pół roku (dalej to samo opakowanie, a stosuję go regularnie) i jestem nim zachwycona. Zapachu bym nigdy nie określiła jako "zgniłe owoce" :D Możliwe, że mój nos nieco inaczej to odczuwa, co do konsystencji - fakt, trochę kiślowata, ale dzięki temu mam wrażenie, że znacznie lepiej oczyszcza skórę. Co do gładkości po peelingu, również nigdy nie narzekałam. Widocznie, podobnie jak z masłami Perfecty, wszystko zależy od własnych upodobań :D
OdpowiedzUsuńWitaj, właśnie stawiam pierwsze kroki w recenzowaniu kosmetyków :) Bardzo dużo u Ciebie można zaczęrpnąć inspiracji :) Pozdrawiam i w wolnej chwili, zapraszam także do siebie:
OdpowiedzUsuńhttp://kosmetyczne-wariacje.blogspot.com
miałam tego koszmarka... dobry los sprawił, że wygrzmocił mi się pod prysznicem przy drugim użyciu i spłynął tam gdzie jego miejsce :D do ścieków :D
OdpowiedzUsuńMiałam i u mnie też się nie sprawdził :(
OdpowiedzUsuń