Depilacja z Bielendą.
Pogoda niestety nie sprzyja noszeniu krótkich spodenek, czy mini spódniczek, ale depilacja jest tematem cały czas aktualnym. Tradycyjnie golę się zwykłymi jednorazówkami. Nieraz wychodzę z tego boju pozacinana i zakrwawiona, poza tym moje nogi były strasznie podrażnione. Toteż postanowiłam wypróbować czegoś innego. Kiedyś znajoma zachwalała depilację kremami, ale jakoś one do mnie nie przemawiały. Przyszedł dzień, że i ja się skusiłam ;) Stwierdziłam - co mi tam, najwyżej więcej nie kupię takiego specyfiku.
Do moich rąk trafił krem do depilacji Bielenda Vanity. Wybrałam dla siebie cukrowy, przeznaczony do skóry wrażliwej. Cała seria ma wiele innych produktów, przeznaczonych do poszczególnych typów skóry.
Oto jak wygląda cała seria:
A tak się prezentuje opakowanie kremu, który wybrałam dla siebie:
Co znalazłam w pudełeczku?
Tubkę kremu, różową szpatułkę i ulotkę.
W ulotce znalazłam też coś ciekawego. Otóż jest tam informacja na temat fundacji Bielenda Proeco. Z resztą poczytajcie same :)
Przejdźmy do sedna. Teraz kilka słów na temat samego kremu.
Do tej pory spotkałam się z jednym tylko kremem do depilacji i pachniał, a w zasadzie śmierdział tak samo jak i ten z Bielendy. Ale mi ten specyficzny zapach jakoś nie przeszkadza.
Aplikacja kremu dla mnie była wyczynem. Nie mogłam sobie poradzić z powyginaną szpatułką i trochę się namęczyłam zanim udało mi się krem w miarę równomiernie rozprowadzić.
Nic nie piekło, nie szczypało, więc jest dobrze ;)
Po 5 minutach zabrałam się za ściąganie kremu z nóżek. Całkiem dobrze mi to poszło. Szybko, sprawnie, lepiej mi się ściągało niż nakładało :)
Jednak może to przez moją nieudolność, ale zostały mi jakieś pojedyncze włoski - niedobitki ;)
Nóżki umyłam bez użycia mydła, wytarłam w ręcznik i założyłam rajstopki.
Muszę przyznać, że krem faktycznie nie podrażnił mojej skóry, można nawet powiedzieć, że ją faktycznie trochę odżywił. Zauważam takie detale, ponieważ skóra na moich nogach jest wybitnie sucha.
Podsumowując - nie jest źle, można powiedzieć nawet, że jest całkiem dobrze. W tubce kremu mi jeszcze sporo zostało, więc mam nadzieję, że następnym razem sprawniej mi to pójdzie i żadnych włosków już nie ominę :)
Chcecie zobaczyć jak krem wyglądał na mojej nodze? Blee, brzydko, ale pokażę ;)
Niezłe kudełki udało mi się wyhodować ;D
A jakie Wy stosujecie metody depilacji? Próbowałyście już kremów? Jakie polecacie?
Do moich rąk trafił krem do depilacji Bielenda Vanity. Wybrałam dla siebie cukrowy, przeznaczony do skóry wrażliwej. Cała seria ma wiele innych produktów, przeznaczonych do poszczególnych typów skóry.
Oto jak wygląda cała seria:
A tak się prezentuje opakowanie kremu, który wybrałam dla siebie:
Co znalazłam w pudełeczku?
Tubkę kremu, różową szpatułkę i ulotkę.
W ulotce znalazłam też coś ciekawego. Otóż jest tam informacja na temat fundacji Bielenda Proeco. Z resztą poczytajcie same :)
Przejdźmy do sedna. Teraz kilka słów na temat samego kremu.
Do tej pory spotkałam się z jednym tylko kremem do depilacji i pachniał, a w zasadzie śmierdział tak samo jak i ten z Bielendy. Ale mi ten specyficzny zapach jakoś nie przeszkadza.
Aplikacja kremu dla mnie była wyczynem. Nie mogłam sobie poradzić z powyginaną szpatułką i trochę się namęczyłam zanim udało mi się krem w miarę równomiernie rozprowadzić.
Nic nie piekło, nie szczypało, więc jest dobrze ;)
Po 5 minutach zabrałam się za ściąganie kremu z nóżek. Całkiem dobrze mi to poszło. Szybko, sprawnie, lepiej mi się ściągało niż nakładało :)
Jednak może to przez moją nieudolność, ale zostały mi jakieś pojedyncze włoski - niedobitki ;)
Nóżki umyłam bez użycia mydła, wytarłam w ręcznik i założyłam rajstopki.
Muszę przyznać, że krem faktycznie nie podrażnił mojej skóry, można nawet powiedzieć, że ją faktycznie trochę odżywił. Zauważam takie detale, ponieważ skóra na moich nogach jest wybitnie sucha.
Podsumowując - nie jest źle, można powiedzieć nawet, że jest całkiem dobrze. W tubce kremu mi jeszcze sporo zostało, więc mam nadzieję, że następnym razem sprawniej mi to pójdzie i żadnych włosków już nie ominę :)
Chcecie zobaczyć jak krem wyglądał na mojej nodze? Blee, brzydko, ale pokażę ;)
Niezłe kudełki udało mi się wyhodować ;D
A jakie Wy stosujecie metody depilacji? Próbowałyście już kremów? Jakie polecacie?
Nie wiem jak Ty ale ja ten krem aplikuję palcami.. i jest o wiele lepiej :D
OdpowiedzUsuńJak piszesz nakładanie tą dziwaczną szpatułką to męczenie się - nic więcej.
OdpowiedzUsuńA tak ręką od razu za jednym razem posmaruje i jest po kłopocie :D
Następnym razem na pewno też tak zrobię :)
OdpowiedzUsuń