Moje plany i cele na rok 2014 - ile zrealizowałam przez pół roku???
W styczniu zainspirowana wpisem Pauli stworzyłam swoją listę planów i celów na rok 2014. Za nami już większa część roku, więc warto się wrócić i zastanowić jak mi idzie z ich spełnianiem. Muszę nadmienić, że od stycznia do teraz sporo się w moim życiu zmieniło, przez co kilka planów mi się pokrzyżowało. No ale gdzie tam jeszcze grudzień ;)
1. Na lenistwo już nie mam czasu. Pracuję w kilku miejscach, prowadzę dom, chodzę na kurs - cały tydzień mam po brzegi wypełniony. Błogie lenistwo zdarza mi się uprawiać tylko czasami w niedziele.
2. Ruszyłam z nauką języków obcych - przynajmniej języka niemieckiego. Mieszkając w Niemczech chcę znać ten język jak najlepiej, żeby móc z każdym swobodnie porozmawiać. Nie przyjechałam tutaj z niczym, bo już w szkole w Polsce uczyłam się tego języka. Jednak tutaj przekonałam się, że w szkołach uczą po łebkach i niewiele z tych lekcji przydaje się w praktyce. Na kursie ugruntowałam swoją wiedzę, wzbogaciłam słownictwo i przestałam się bać. Moja bariera językowa pękła i bez problemu porozumiewam się z Niemcami :)
3. Zdrowe odżywianie odeszło w niepamięć. Niestety przez brak czasu, przez późne wracanie do domu jadam byle jak, nieregularnie i odbija się to na mojej wadze :/ A że wcześniej miałam małego hopla na punkcie zdrowego odżywiana, to boli mnie to podwójnie.
4. O regularności w pisaniu notek na bloga oraz w ćwiczeniach to też mogę póki co zapomnieć. Niestety tak jak ze zdrowym jedzeniem - nie mam na to czasu. Może brzmi to jak wymówka, ale uwierzcie mi - pracuję rano, po południu mam kurs i wieczorem znowu praca. Nieraz jadę prosto z pracy na kurs, wracam koło 18. Na 20 znowu muszę być w pracy. Więc tego czasu faktycznie nie mam. Ale niedługo (koniec lipca) koczę kurs i będę miała więcej czasu dla siebie, wtedy postaram się zadbać o formę :)
5. Boję się coraz mniej. Walczę ze swoim strachem. Pierwszym moim sukcesem jest pokonanie bariery językowej. Nigdy nie lubiłam załatwiać telefonicznie jakichkolwiek spraw. A teraz muszę dodatkowo załatwiać te sprawy w języku niemieckim. I daję radę. Przynajmniej tak mi się wydaje :D
6. Oszczędzam! I już udało mi się uzbierać pieniądze na urlop. W sierpniu jedziemy z mężem do Polski, więc to spory wydatek. Zwłaszcza, że idziemy tam na wesele i zostajemy potem cały tydzień. Oczywiście po powrocie z Polski nadal mam zamiar oszczędzać. Tym razem na wyjazd do Hiszpanii. Marzy mi się zwiedzenie Barcelony. A to za sprawą książek Carlosa Ruiza Zafona. Czytałyście jakąś jego książkę? Jeśli lubicie mroczne klimaty, to polecam! :)
Ładnie :) Zazdroszczę bo u mnie z planowaniem ostatnio kiepsko.
OdpowiedzUsuńZ Zafona polecam Marinę :)
Świetnie Ci poszło!:)
OdpowiedzUsuńZafona uwielbiam pasjami :) Przeczytałam wszystko, co udało mi się zdobyć... po kilka razy :) W Barcelonie też byłam ! Spełniaj swoje marzenia, bo tylko to się liczy w życiu. Życzę Ci powodzenia!
OdpowiedzUsuńsuper, że tyle się udało zrealizować, ja już nie robię postanowień, bo zawsze porażka :P
OdpowiedzUsuńuwielbiam Zafona. Te książki mają w sobie to COŚ :)
OdpowiedzUsuńGratuluję, że tak dużo punktów udało Ci się odhaczyć ;)
OdpowiedzUsuń4 na 6 zrealizowane, także gratuluję. Ja w tym roku nie robiłam postanowień, poszłam na żywioł i poddałam się chwili. A jak się rok skończy, to się okaże :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze Ci idzie, a z tymi, z którymi masz problem ja mam tak samo, także rozumiem i trzymam kciuki ^^
OdpowiedzUsuń