Korektor NYX Gotha Covered - GCC00 Alabaster

Kosmetyki, które najbardziej lubię testować to te kolorowe, a zwłaszcza podkłady i korektory plasują się na górze tej listy. Mam poczucie, że jest ich tyle na rynku, że szkoda by było nie popróbować różnych odcieni, różnych firm. Dlatego też uznałam, że warto wyjść ze strefy komfortu i zdradzić swoich ulubieńców z nowymi produktami. Tak trafił do mojej kosmetyczki korektor NYX Gotha Covered w kolorze GCC00 Alabaster. Kupiony w ciemno, totalnie nie wiedziałam czego się po nim spodziewać.


W plastikowej tubce znajdujemy 8ml korektora. Niestety opakowanie nie jest wyposażone w żaden aplikator, więc musimy sobie radzić w inny sposób. Wydobywając kosmetyk trzeba uważać, aby nie przesadzić z ilością. 


Posiadam odcień najjaśniejszy - alabaster. Jest naprawdę jasny, prawie biały. Posiadaczki bladych cer powinny na niego rzucić okiem.
Konsystencja korektora to dość gęsta pasta, którą dość opornie rozprowadza się na wybranych częściach twarzy. Ja najbardziej lubię używać do tego palców. Nakładając go pędzlem stworzyłam nieestetyczne smugi i prześwity. 


Kiedy już założymy korektor NYX na wybrane miejsca, warto jest go obficie przypudrować. Zabieg ten jest konieczny jeśli chcemy uniknąć efektu świecenia niczym latarnia uliczna nocą.
Samo krycie jest zadowalające, można również je budować wklepując drugą warstwę specyfiku. Ja używam go głównie pod oczy, aby nieco wyrównać kolor i strukturę skóry pod oczami. Trzeba jednak uważać, bo ten korektor lubi zbierać się w zmarszczkach. Więc albo trzeba się liczyć z poprawkami w ciągu dnia, albo postawić na minimalną ilość nakładanego korektora. 
Trwałość korektora również nie jest najlepsza. Lubi ścierać się w ciągu dnia, pod wpływem dotyku palca czy też tkaniny typu szalik.


Generalnie korektor nie jest taki zły jak by się mogło wydawać. Mnie zadowala jego bardzo jasny kolor, który nie ciemnieje w ciągu dnia, dobre krycie i duża wydajność. Jest on naprawdę wydajny, nie trzeba go nakładać w dużej ilości aby otrzymać przyjemny efekt.
Na wady można przymknąć oko, lub w jakiś sposób próbować z nimi walczyć. 


Przyznam szczerze, że dla mnie jakościowo lepszy jest korektor Catrice Liquid Camouflage High Coverage Concealer, ale za to jest dużo mniej wydajny. Po skończeniu tej tubki NYX Gotcha Covered raczej wrócę do swojego ulubieńca z Catrice. Ale tak jak mówię, grzecznie dokończę najpierw specyfik z NYX.


Cena korektora NYX oscyluje w różnych sklepach i drogeriach internetowych wokół 30zł. Nie jest to majątek, więc możnasię skusić na próbę. W gamie jest wiele odcieni, co jest zaletą, gdyż każdy znajdzie coś dla siebie.
Mnie ten korektor nie powalił na kolana, ale też nie rozczarował na tyle by nazwać go bublem i wyrzucić do śmieci.
Oceniłabym go na przyzwoity z potencjałem na więcej jeśliby nieco zmienić jego formułę. 

Komentarze

  1. Słyszę o nim same niepochlebne opinie. Raczej się nie skuszę. Po co się męczyć z wędrującym korektorem za 30 zł skoro można kupić za połowę ceny dużo lepszy z Catrice. Tak btw piękne zdjęcia ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam ma niego taki sposób, że dobrze go gruntuję pudrem i jest na kilka godzin w porządku. Po kilku godzinach mała poprawka i znowu siedzi na miejscu ;) Dziękuję za komplement :*

      Usuń
  2. Miałam na niego chęć, ale chyba odpuszczę. Dla mnie Catrice nie jest hiciorem, więc istnieje ryzyko, że tu tym bardziej nie będę usatysfakcjonowana :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie zachęciła mnie ta opinia ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet chciałam go kupić ale chyba nie warto :)

    OdpowiedzUsuń
  5. I dalej nie wiem czy kupić czy nie x)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy