Estee Lauder CC Cream Revitalizing Supreme

Szukając lekkiego kremu tonującego, który mogłabym zabrać ze sobą na urlop, trafiłam na CC Cream Estee Lauder. Zawsze przy kremach typu BB, CC, DD itp. mam obawy, że będę wyglądać jak soczysta pomarańcza. Niestety jestem bardzo blada i mam złe doświadczenia z owymi kremidłami. Ale coś mnie znowu podkusiło i tym sposobem stałam się posiadaczką magicznego CC kremu od Estee Lauder.


Dlaczego mówię, że krem jest magiczny? A nie bez powodu! Krem ma odżywiać skórę, działać przeciwzmarszczkowo, posiada SPF 10, a ponadto posiadając innowacyjne pigmenty ma idealnie dopasowywać się do naszego kolorytu cery. Brzmi kusząco, nieprawdaż?
Od razu alert - jeśli oczekujesz krycia, to w tym produkcie go nie znajdziesz! Kremem CC Estee Lauder można ewentualnie wyrównać koloryt cery i nadać jej nieco naturalnego blasku.


Krem ma lekką konsystencję i na początku dość przerażający kolor. Aaaale nie ma co się bać, trzeba nakładać i rozcierać, a w efekcie uzyskamy śliczną, rozświetloną cerę. Na zdjęciu poniżej możecie zobaczyć etapy rozcierania i stapiania się ze skórą. Przyznajcie też, że efekt końcowy jest przyzwoity i mniej przerażający niż stan początkowy. Na twarzy wygląda to podobnie. Ponadto wystarcza odrobina kremu, żeby pokryć całą twarz, całkiem podobnie jak przy standardowych kremach pielęgnacyjnych.
Estee Lauder CC Cream Revitalizing Supreme to krem lekki, ale bardzo przyjemny. Utrzymuje się na twarzy cały dzień, ale z upływem czasu skóra zaczyna się błyszczeć, więc nie polecam go używać na skórze tłustej i bez przypudrowania twarzy. Ja używam go w duecie z pudrem matującym, głównie dlatego, żeby nie błyszczeć po kilku godzinach, ale też aby nieco go utrwalić na twarzy. I ta metoda sprawdza się u mnie znakomicie.


Jeśli macie względem tego kremu ogromne oczekiwania, liczycie na duże krycie i mocne odżywienie, to możecie poczuć się zawiedzione. Ale jeśli szukacie jak ja - czegoś lekkiego, co poprawi koloryt cery i przy okazji nieco odżywi skórę, to będzie coś dla Was. Nie wiem jak ten krem sprawdzi się na ciemniejszej skórze, bo na mojej jasnej, lekko (bardzo lekko) opalonej jest całkiem OK. Nie mam dużych wymagań, ale chcę, żeby krem nie był pomarańczowy, więc tutaj też jest dobrze.
Pełnowymiarowe opakowanie o pojemności 30ml kosztuje w perfumerii Douglas około 250zł, ale oczywiście można znaleźć ten krem w innych drogeriach online w nieco niższej cenie. Warto jednak wcześniej poprosić o próbkę, aby później nie było rozczarowań.


Ten krem leci ze mną na urlop. Sprawdził się w swojej roli, daje mi komfort i czuję się dobrze mając go na twarzy. Przyjemny, lekki, nawilżający i rozświetlający twarz, dzięki czemu wygląda ona zdrowo i promiennie.
Dajcie znać czy kojarzycie ten produkt, a może macie do polecenia inne kremy tego typu? Jeśli tak, to koniecznie podzielcie się swoimi faworytami w tej kategorii. Chętnie przyjrzę im się bliżej!

Komentarze

  1. mam DW który jest ciężki i kryjący, az za bardzo, z tego produktu byłabym chyba bardziej zadowolona

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chyba jednak oczekuję czegoś innego :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy