Czym nakładam podkład na twarz? Co lubię, za czym nie przepadam?

Teoretycznie rzecz biorąc, ten blog przestał się rozwijać. Stanął w miejscu, więc jednocześnie cofa się. Nie jestem na bieżąco z nowinkami blogowymi, czy też kosmetycznymi. Jednak nadal kosmetyków używam, próbuję nowości, choć też znalazłam swoich stałych ulubieńców w niektórych dziedzinach i nie zamierzam ich na nic zamieniać. 
Ponadto możecie mi wierzyć lub nie, ale zdarzają się czytelniczki, które zadają mi prywatnie pytania; czy to piszą e-maile, czy też wiadomości prywatne na Facebooku (zarówno prywatnym jak i fanpage bloga). Dlatego też, biorę pod uwagę ich pytania i myślę, że więcej kobiet ma podobne problemy, więc chcę wyjść temu naprzeciw i tutaj poruszyć kilka tematów, które nurtuje moje czytelniczki. 
Z tego miejsca pozdrawiam osoby podczytujące, ale nie obserwujące publicznie bloga ani nie udzielające się w komentarzach - wiem, że Wy tam jesteście :) 

Dziś poruszę temat pędzli i akcesoriów, których używam z mniejszym lub większym powodzeniem do nakładania na twarz podkładów płynnych. Nie mówię tu o podkładach sypkich, mineralnych, ponieważ takowych nie używam. 


Muszę przyznać, że bardzo długo nakładałam podkład zwyczajnie palcami. Jednak sporo naczytałam się o tym, jak to podkład zmienia swoje właściwości pod wpływem ciepła palców i innych czynników typu pocieranie. Dlatego też postanowiłam się wreszcie przekonać do zmiany swoich nawyków. Jeśli ma mi to wyjść na lepsze, to dlaczego mam nie próbować? Metodą prób i błędów znalazłam swoje perełki. 


Jajko do nakładania podkładu Ebelin znam już ponad dwa lata. Od czasu do czasu wymieniam je na nowe. Nie używam go zbyt często, bo nie zawsze lubię ten "mokry" efekt na twarzy. Jednak taka gąbeczka nadaje się dobrze do nakładania płynnych, rzadkich podkładów o nieco mniej zwartej konsystencji. Gęstych podkładów nie polecam nią nakładać. Gąbka do nakładania podkładu firmy Ebelin doczekała się swojego czasu recenzji na moim blogu, więc osoby ciekawe odsyłam do nieco dłuższej i bardziej szczegółowej recenzji TUTAJ :) 
Gąbka zdecydowanie nie jest moim ulubionym akcesorium do nakładania podkładu. Używam jej wtedy, kiedy mam więcej czasu na makijaż, na mycie gąbki oraz kiedy używam nieco bardziej płynnego podkładu. Do używania nie zachęca mnie także to, że gąbki należy regularnie wymieniać. Biorąc pod uwagę moje rzadkie wizyty w drogerii DM bywa to nieco kłopotliwe.


Pędzel do pokładu flat top Hakuro H51 jest ze mną już do dobrych kilku lat. Lata używania widać już na trzonku pędzla, choć nie wygląda ona jeszcze jakoś tragicznie. Może też dlatego, że podobnie jak z gąbką - nie używam tego pędzla codziennie. Dlaczego? Wydaje mi się, że pochłania on bardzo dużą ilość podkładu. Mam takie wrażenie, że więcej podkładu zostaje między włosiem niż na mojej twarzy. Ponadto domywanie pędzla nie należy do najprzyjemniejszych. Muszę zawsze na umycie tego pędzla poświęcić sporo czasu i szamponu. Jednak gęste podkłady nakłada mi się nim dobrze. Kiedy wypracowałam swoją technikę, opanowałam jak nie robić sobie nim smug na twarzy, zaczęłam nawet czasami po niego sięgać. Jednak miłością wielką go nie darzę.


Pędzel Real Techniques z zestawu pędzli, któe zamówiłam jakiś czas temu na Dresslink.com
Z całego zestawu, ten pędzel eksploatuję najczęściej. Zdecydowanie jest to mój ulubieniec jeśli chodzi o pędzle do nakładania podkładu. Posiada miękkie, elastyczne włosie, nie jest zbyt mocno zbity, pranie go nie sprawia większych problemów. Posiadam go od maja 2016 roku i używam prawie codziennie, a z włosiem na razie nic się nie dzieje. Jedyne co ucierpiało, to napisy na trzonku.  Ze swojej strony serdecznie polecam, bo jest to pędzel uniwersalny. Bez problemu nakładam nim podkład na całą twarz, ale daje też radę rozprowadzić korektor pod oczami. Zdecydowanie to mój faworyt.


Tutaj możecie sobie porównać wielkość, gęstość i przycięcie włosia w pędzlu Hakuro oraz Real Techniques. Według mnie, kulkowe przycięcie pędzla Real Techniques sprawia, że jest on delikatniejszy i przyjemniejszy dla skóry twarzy niż Hakuro H51.


No i zostały mi jeszcze dwa pędzle języczkowe. Jeden z Eco Tools, a drugi to również Real Techniques z zestawu zamówionego na Dresslink.com
Niestety szybko przekonałam się, że pędzle języczkowe to nie jest rozwiązanie dla mnie. Być może nie potrafię ich dobrze używać, ale każdorazowo podczas próby nałożenia podkładu którymś z tych pędzli męczę się okropnie. Podkład zamiast osadzić się na twarzy migruje, rozmazuje się i tworzy nieestetyczne smugi. Próbowałam już te pędzelki zwilżać uprzednio wodą termalną, ale efekt był żaden. Nie sprawdzają mi się także do rozprowadzania korektora pod oczami. Jedyne do czego u mnie świetnie się nadają to nakładanie maseczek. W tej roli są niezawodne. I przynajmniej nie mam rąk ubrudzonych po łokcie podczas nakładania maseczek. Mój osąd - do podkładu nie, do maseczek tak.


Poznaliście moje akcesoria do nakładania podkładów na twarz. Już wiecie czego lubię używać, a po co nie sięgam. Teraz napiszcie mi, czym Wy lubicie nakładać podkład? Jakie akcesoria są waszymi ulubionymi, a co Was zawiodło?

Komentarze

  1. Rodzynko, miło Cię czytać, nawet jeżeli ostatnio piszesz rzadziej :) Koniecznie spróbuj jajeczka blend it, nie jest drogie, a rewelacyjne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa i za polecenie :) Na pewno się za tym jajkiem rozejrzę :)

      Usuń
    2. Nie ma sprawy Rodzynko, mam wrażenie, że czytam Cię "od zawsze" ;)

      Usuń
  2. Też pozdrawiam:-) przez dłuuugi czas nakładałam podkład palcami, ale jakiśczas temu dostałam gąbeczkę, i teraz to jest mój ulubiony sposób :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja do nakładania podkładu używam pędzla Hakuro H50 oraz gąbeczki, aktualnie mam z Nanshy :) niektóre podkłady lepiej pracują z pędzlem a niektóre lepiej z gąbeczką dlatego zawsze mam i pędzel i gąbeczkę w swojej kosmetyczce :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy