Clinique Pep-Start - krem pod oczy. Czy ma w sobie to "coś"?

Regularność - słowo klucz. W każdej dziedzinie życia regularność jest niesamowicie istotna. Nauka, praca, ćwiczenia, wszystko to powiązane z regularnością może dawać wymierne efekty. Dokładnie tak samo jest jeżeli chodzi o pielęgnację skóry. Jeżeli zadbamy o regularną pielęgnację naszej cery, to możemy spodziewać się, że odwdzięczy się nam ona pięknym, promiennym wyglądem. Czasami nie od razu, bo po latach widać to, jak dbałyśmy o skórę.
Szczególnie wrażliwą i cienką skórę mamy pod oczami i tą strefę powinnyśmy traktować z odpowiednią dbałością. Począwszy od delikatnego demakijażu, bez tarcia aż po kosmetyki nawilżające. Dlatego dzisiaj opowiem Wam nieco o kremie pod oczy Clinique Pep-Start.


Od kremu pod oczy wymagam aby był treściwy, nie podrażniał, nie uczulał i dobrze nawilżał. Jeśli posiada jeszcze jakieś dodatkowe zalety to świetnie, ale generalnie te wymienione zalety są już wystarczające abym się z takim kremem polubiła.
Clinique Pep-Start znajduje się w plastikowej tubce, co jest naprawdę fajne, bo nie przepadam za dłubaniem palcem w słoiczku, zwłaszcza jeśli chodzi o krem pod oczy, bo trudno jest wtedy wydobyć odpowiednią ilość produktu. Tubka jest miękka i zakończona zaokrąglonym aplikatorem, którym dodatkowo możemy wykonać masaż okolicy pod oczami. Dodatkowy plusik, bo aplikator jest naprawdę przyjemny.


Krem pod oczy Clinique Pep-Start to praktycznie bezwonny produkt o przyjemnej, lekkiej konsystencji. Nałożony w odpowiedniej ilości dobrze się wchłania i nie powoduje żadnych skutków ubocznych typu szczypanie czy podrażnienie. Pozostawia na skórze swoistą powłokę, więc nie używam go na dzień, pod makijaż, a tylko na noc. Zwłaszcza, że nawet kiedy wstaję rano i wykonuję poranną pielęgnację, to nadal czuję cienką warstwę kremu na skórze.


Jeżeli chodzi o działanie kremu Clinique Pep-Start, to po kilku dniach używania zauważyłam różnicę w wyglądzie skóry pod oczami. Stała się bardziej nawilżona, miękka, a jednocześnie napięta. Na taki efekt liczyłam i na szczęście się nie rozczarowałam. Zaznaczę jeszcze, że moja skóra pod oczami nie jest ani zasiniona, ani nie mam widocznych worków. Więc krótko mówiąc mam skórę mało problematyczną, z tworzącymi się pierwszymi zmarszczkami. Czasami nie dosypiam i do odbija się na jej wyglądzie, ale zmęczenia nie zniweluje nawet najlepszy krem.


Dla mojej mało problematycznej skóry pod oczami krem Clinique Pep-Start okazuje się być strzałem w dziesiątkę. Spełnia swoje zadanie, odżywia strefę pod oczami, nawilża ją i po dłuższym okresie stosowania widać i czuć różnicę. Nie wiem jak krem poradzi sobie z innymi problemami typu zasinienia czy worki, ale kobietom o podobnym profilu do mojego mogę Pep-Start gorąco polecić.
Cena za 15ml produktu to około 100zł. Przy dużej wydajności kremu nie jest to duża cena, zwłaszcza, że krem robi robotę, a aplikator dodatkowo uprzyjemnia nakładanie kosmetyku.

Komentarze

  1. Przyjemniaczek z niego :) Wydaje się być świetną propozycją dla mojej skóry pod oczami na lato, wtedy jest najmniej kapryśna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja niestety mam dość wysoko postawioną poprzeczkę więc ciężko powiedzieć, czy jest "dla mnie" :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy