Mój wymarzony prezent walentynkowy.
Pomyślicie sobie pewnie, że jestem szurnięta pisząc o prezencie walentynkowym w marcu. Ale długo biłam się z myślami czy się Wam pochwalić, czy odpuścić. Wygrała moja chęć podzielenia się szczęściem jakie dał mi ten prezent :) Wiem, że jest tutaj wiele wielbicielek kociaków, więc przedstawiam Wam mojego nowego członka rodziny! Nazywa się Armin, jest to kot norweski leśny i na razie jest młodym kociakiem. Przywieźliśmy go z Polski po urlopie i już dał nam wiele radości. Oczywiście Fizia nie poszła w odstawkę ani nic jej się nie stało - nadal z nami mieszka i teraz ma kompana do zabaw i psot ;)
Przyznam, że do samego momentu odebrania kociaka z hodowli nie miałam świadomości gdzie jadę, co tak naprawdę mnie czeka i po co jedziemy do Wrocławia. Mój mąż to nieźle ukartował, zorganizował co do szczegółu i przyznam, że udało mu się to! Zawsze chciałam mieć oprócz Fizi jeszcze jakiegoś rasowego kociaka. Taką miałam zachciankę, wzdychałam do Maine Coon'ów na wystawach kotów, a mój mąż do norweskich leśnych. Uznałam wtedy, że może kiedyś sobie takiego sprawimy. Nie sądziłam, że nastąpi to akurat teraz!
Przyznam, że miałam sporo obaw czy Fizia zaakceptuje nowego lokatora, jak to wszystko będzie, czy podołam opiece nad dwoma kociakami. Na szczęście wszystko poszło w miarę sprawnie, a moje obawy okazały się być bezpodstawne.
Przyznam, że miałam sporo obaw czy Fizia zaakceptuje nowego lokatora, jak to wszystko będzie, czy podołam opiece nad dwoma kociakami. Na szczęście wszystko poszło w miarę sprawnie, a moje obawy okazały się być bezpodstawne.
Armin pochodzi z hodowli Diamond Forest*PL. Tymczasowo jest moim pochłaniaczem czasu, cały czas domaga się pieszczot i uwagi. A że Fizia często ma na niego olewkę, to ja przejmuję pałeczkę i się z nim bawię, zajmuję mu nieco czas. Dlatego też na razie będzie mnie tutaj mniej. Nie, żebym zawieszała działalność - co to, to nie! Po prostu nie zdziwcie się, jeśli posty będą się pojawiać co najmniej...rzadko ;) Same rozumiecie, że nowe dziecko wymaga uwagi i muszę poświęcić coś kosztem czegoś :)
Jak Wam się podoba mój prezent i jednocześnie nowy członek rodziny? Ja jestem totalnie zakochana, ale nie mogło być inaczej znając moją miłość do kotów ;)
Jak Wam się podoba mój prezent i jednocześnie nowy członek rodziny? Ja jestem totalnie zakochana, ale nie mogło być inaczej znając moją miłość do kotów ;)
<3 piękny!
OdpowiedzUsuńmarzy mi się taki albo brytyjski... ale znając mnie to niestety pewnie nigdy w moje ręce nie trafi rasowy kociak.... zawsze jakaś dachowa bezdomna dzidzia potrzebuje akurat domu... i tak trafiają do mnie moje koty. Co nie przeszkadza mi podziwiać pięknych rasowców u innych więc - podziwiam <3 cudny, rewelacyjny prezent!
No ja mam teraz parę idealną - ocalonego dachowca i rasowego kociaczka. Ale gdybym miała więcej miejsca, to pewnie przygarnęłabym jeszcze jakiegoś biedaka...
UsuńAle fajny kicur :D
OdpowiedzUsuńDo Maine Coon'ów też od wielu lat wzdycham <3
OdpowiedzUsuńA Armin to piękny przystojniak <3 tuliłabym :)))
Oj on by Ci się też dał wytulić, bo jest wiecznie niedopieszczony ;)
UsuńJaki on jest cudny! Mnie też marzy się dokocenie, moje myśli intensywnie krążą wokół ragdoll'a, może kiedyś się uda :) też mam obawy, jak zareagowałaby moja Rozetka ;)
OdpowiedzUsuńOj tak, Ragdolle też są przeurocze <3
UsuńMyślę, że kicia na początku byłaby nieufna, ale tak do tygodnia powinna się przyzwyczaić :)
Piękny <3 też jestem niepoprawna kociara :-P
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że jest nas tutaj sporo ;)
Usuńta rasa jest świetna <3
OdpowiedzUsuńcudowny! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękny kot i bardzo trafiony prezent walentynkowy, skoro pragnęłaś powiększenia kociej rodziny :) Super, że Fizia zaakceptowała nowego towarzysza :) Jak mieszkałam z rodzicami, mieliśmy w domu kota, zaś na działce mieszkała jego kocia mama, niestety kiedy zabraliśmy synka na działkę (żeby się nie kisił sam w bloku), to było piekło absolutne...
OdpowiedzUsuńOj tak, myślałam o dokoceniu się :)
UsuńSzkoda, że Twoje kociaki nie mogą się "dogadać" :(
Szkoda, szkoda... Rodzice chcieli zabierać ze sobą, bo skoro latem spędzają na działce całe dnie, to żeby nie siedział biedak sam, ale niestety nie da się...
UsuńSwoją drogą to ciekawi mnie ta sytuacja. A powiedz mi czy kociaki są kastrowane, sterylizowane? Bo tutaj może tkwić problem.
Usuńśliczny! to ja też się pochwalę, a co :) mam dwa kociaki, nierasowe, ale moje ukochane :) Lucjan i Leonia, maja już 8 miesięcy :)
OdpowiedzUsuńSuper, ja tam kocham wszystkie kociaki - te rasowe, ale i nierasowe także :)
Usuń8 miesięcy to też jeszcze maluchy :D
Absolutnie fantastyczny!
OdpowiedzUsuńJaki cudny <3
OdpowiedzUsuńKocham wszystkie koty <3
Strasznie zazdroszczę takiego prezentu! Kot jest śliczny ♥
OdpowiedzUsuń