Co siedzi w głowie byłego grubasa? - o kompleksach i radzeniu sobie z nimi.

Przyjemnie jest zmienić swoje życie, schudnąć, poczuć się lepiej w swoim ciele. Ale czy aby na pewno? Czy tak łatwo jest zmienić swoje myślenie o samym sobie? Otóż nie jest łatwo. Tak jak nie jest łatwo schudnąć, tak też trudno jest zacząć myśleć o sobie jako o osobie poniekąd szczupłej. Skąd takie przemyślenia? Z autopsji, z własnego doświadczenia, przeżyć.
Opieram się dzisiaj na swoim przykładzie, ale to co napiszę, można odnieść do każdej innej sytuacji w życiu, do każdego innego kompleksu z jakim się borykacie. Zapraszam do lektury.


Przez większość mojego życia byłam gruba, otyła. Z całej tej sytuacji narodziło się we mnie sporo kompleksów. Myślałam, że wraz z utratą zbędnych kilogramów moje kompleksy odejdą w dal. Kilka lat temu schudłam ponad 20kg. Teraz pewnie pomyślicie - zaraz zacznie się fit gadka, zacznie nas motywować i pouczać. Otóż nie, nic bardziej mylnego! Bo ja, mimo iż straciłam sporo zbędnych kilogramów, nie pozbyłam się problemu siedzącego głębiej. Kompleksów, które zrodziły się i uparcie siedziały w mojej głowie. I tu nie pomoże dieta, zdrowy tryb życia czy inne cuda. Trzeba zacząć myśleć o sobie w nieco inny sposób.
O tym za chwilę, a najpierw niedowiarkom pokażę swoje zdjęcia obrazujące jak wyglądałam kiedyś, a jak wyglądam aktualnie. Chyba nie muszę wyjaśniać które zdjęcia są stare, a które jest aktualne? ;) Co prawda nie mam zdjęć całej sylwetki, ale to chyba nie dziwi, że nie lubiłam robić sobie zdjęć.


Przeszłam małą metamorfozę, znajomi i rodzina chwalili mój wygląd. A co ja sobie myślałam o tym wszystkim? Cały czas uważałam siebie za grubasa. W głowie miałam zakodowane, że jestem gruba i brzydka. I koniec kropka. Najgorsze co możemy sobie zrobić, to porównywać się do kogoś innego. A przecież każdy jest inny, po co wzdychać do zdjęć modelek, zazdrościć koleżance bo ma nogi aż do nieba? A niech mają, a Ty za to masz coś innego: piękny uśmiech, świetny styl, czarujące oczy. Sama dopiero niedawno odkryłam coś, co brzmi banalnie, ale jest szczerą prawdą. Dopóki sama siebie nie pokochasz, nie pokochasz swoich wad, to osoby w Twoim otoczeniu też będą Cię postrzegać tak jak Ty sama siebie postrzegasz. Po co narzekać na swoje wady typu odstające uszy, czy krzywy nos. Może tylko Ty to zauważasz, a innym to kompletnie nie przeszkadza? A nawet jeśli Twoje wady są widoczne i nie do ukrycia, ale Ty będziesz pewna siebie i będziesz się czuć ze sobą dobrze, to nawet 30kg nadwagi nie będzie nikomu przeszkadzać. (Tak cały czas nawiązuję do wagi i kilogramów, bo jest to dla mnie najłatwiejszy temat, który sama przerabiałam i jest mi bardzo bliski).

Mogłabym napisać całą książkę na ten temat, ale wiem, że nikt tego nie będzie czytać. Dlatego powiem Wam, że kiedy ja polubiłam siebie, poczułam się pewniejsza. Kiedy poczułam się pewniejsza, ludzie zaczęli mnie inaczej postrzegać. Wcześniej byłam zakompleksiona i zahukana, odstawałam od reszty społeczeństwa. Skończyło się to w momencie gdy zaakceptowałam swoje wady. Nigdy wcześniej w swoim życiu nie usłyszałam tylu komplementów jak w ciągu ostatniego roku. Właśnie jakiś rok temu dotarło do mnie, że nie ważne jak wyglądam, nie ważne co mi się we mnie nie podoba. Ważne, żeby zaakceptować siebie, nie porównywać się do innych, wypiąć pierś do przodu i twardym krokiem iść przed siebie. Niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć, zmienić, trzeba się z nimi pogodzić. U mnie kompleksy nie odeszły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zaraz po tym jak schudłam. Niestety nie było to tak łatwe. Zresztą ja cały czas wiem co jest moją słabą stroną, ale staram się tym nie przejmować. Nie myślę o tym, nie traktuję tego w kategorii "tragedia życia". I to pomaga.

Wyszło mocno chaotycznie, ale mam nadzieję, że zrozumiecie o co mi chodzi. Długo nosiłam się z zamiarem napisania czegoś na ten temat, ale jakoś odkładałam to w czasie, bo sama nie wiedziałam jak to się tutaj przyjmie. Jeśli macie jakieś refleksje na temat kompleksów czy też pewności siebie, to zapraszam do dyskusji w komentarzach. A jeśli nie chcecie się tutaj uzewnętrzniać, to zawsze możecie napisać do mnie maila na adres: asiapop@vp.pl Nie jestem specjalistką, ale chętnie z kimś pogadam na ten temat i skonfrontuję czyjeś doświadczenia ze swoimi.

Komentarze

  1. nie wierze. o, tyle powiem! no po prostu nie wierze :P Ty taka malutka, drobniutka i słodziutka :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję :). Ja swojego wewnętrznego grubasa nie pokocham - zresztą, jestem osobą ogólnie niezadowoloną z siebie, nie tylko z tego jak wyglądam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile łatwiej by było, gdybyśmy mogli mieć taki przełącznik w swojej głowie z funkcją włączania i wyłączania dziwnych myśli. Bardzo by to ułatwiało sprawę w wielu przypadkach :)

      Usuń
    2. Prawda. A tak człowiek kopie się sam ze sobą :D

      Usuń
    3. Swoją drogą, nigdy nie pomyślałabym, że Ty jesteś tak niezadowolona z siebie. Po Twoich ironicznych tekstach (nie tylko na blogu) wnioskowałam, że jesteś osobą pewną siebie i zdystansowaną do wszystkiego. A tu zonk ;)

      Usuń
  3. Jesteś piękna! Nie tylko na zewnątrz ale i w środku. Zapewne wiesz o co mi chodzi.
    Cieszę się, że podzieliłaś się Twoją historią i doświadczeniami. Najważniejsze to cały czas pracować nad sobą (nad tą wewnętrzną stroną).
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za miłe słowa :)
      Czasami ciężko jest z tą pracą nad sobą, zwłaszcza kiedy dopadają nas gorsze dni i nastroje, ale grunt to się nie poddawać! :)

      Usuń
  4. Rozumiem Cię w 100% ! Ja schudłam 37 kg ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny wynik! A jak było u Ciebie po schudnięciu? Od razu siebie zaakceptowałaś i pokochałaś? Czy też potrzebowałaś czasu?

      Usuń
  5. Wiele kobiet ma kompleksy, choć nie zawsze istnieją ku temu obiektywne przesłanki. Niestety, często nie akceptujemy siebie, a inni to odczuwają. Najtrudniej przestawić się na inny sposób myślenia, ale jest to możliwe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, masz rację to jest możliwe. Tylko trzeba chcieć i pracować nad tym.
      Nie wiem kto wymyślił kompleksy, ale osobiście chętnie bym wykreśliła to słowo ze słownika wszystkich kobiet (bo kompleksy są domeną kobiet niestety).

      Usuń
  6. A ja powiem tyle - nie ma co zaczynać odchudzania bez prawidłowego podejścia :) Wiele osób niestety właśnie myśli, że jak schudną to będą piękne i pewne siebie, a to tak nie działa. Ja jestem gruba i jestem tego świadoma, ważę ponad 80 kg, to nie jest mało :D Ale... wali mnie to i mi powiewa, bo ja się czuję ze sobą dobrze, a jak innym nie odpowiada to niech spadają na drzewo :) Czy kiedyś schudnę? Może, ale tego nie planuję, bo chociaż jem zdrowo to nie lubię ruszać tyłka ;) A większe kompleksy miałam jak ważyłam 55 kg. Teraz jestem świadoma swoich wad, ale nie widzę ich w kategorii kompleksy.
    Może jestem zadufana w sobie, ale taka postawa sprawia, ze się zupełnie nie przejmuję. Mam nadzieję kochany Rodzynku, że wszystko Ci się poukłada do końca tak jak należy :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystko co napisałaś wiem i ja, ale mimo to przez długi czas było mi ciężko zacząć patrzeć na siebie z uśmiechem. Nigdy nie byłam gruba, wiem o tym, że teraz nie jestem, ale po 2 ciążach ważę więcej niż kiedyś i przez ostatni rok męczyło mnie to strasznie- katowałam się ćwiczeniami, dietami- po co? A bo kiedyś ważyłam 55 a teraz 60 i nie mogłam się z tym pogodzić, mimo, że nie widać tych kilogramów. Coś mi wreszcie się przełączyło w głowie miesiąc temu, gdy okazało się, że mam nowotwór jajnika, przeszłam operację i.. odetchnęłam. Dopiero to uświadomiło mi, że są rzeczy ważniejsze niż pogoń za nieistniejącym ideałem- bo nie ma 1 ideału piękna. I teraz jestem wreszcie szczęśliwa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Od jakiego czasu się odchudzam i udało mi się już zrzucić 18 kg, zostało mi jeszcze kilka do idealnej wagi, ale kompleksy niestety dalej pozostały, choć z biegiem czasu czuję się coraz pewniej w swojej skórze, choć wiem, że nie wynika to stricte z utraty wagi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Zmiana ogromna, a poza tym jesteś bardzo dojrzałą osobą, myślę, że wiele z nas mogłoby się od Ciebie uczyć :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy