Neutrogena Hydro Boost - woda micelarna

Od razu zastrzegam, że będzie to wpis z serii "NIE POLECAM". Bo jak mogę polecać produkt, który nie spełnia swojej roli, czym sprawia, że czuję się oszukana. A już myślałam, że jak Neutrogena, to musi to być solidny produkt, który na pewno mnie zadowoli. Guzik prawda. Oznacza to tylko tyle, że nie zawsze należy sugerować się marką, bo z pewnością każdej zdarza się jakiś bubel, mniejszy lub większy niewypał.


Woda micelarna Neutrogena Hydro Boost zamknięta jest w plastikowej butelce o pojemności 200ml. Butelka jest twarda, o lekko niebieskim zabarwieniu, ale widać zużycie produktu. Zamknięcie to typowa biała nakrętka. Niby dzięki temu nie ma obaw o nieszczelność i przypadkowe wylanie produktu, ale ja się przyzwyczaiłam już do wygodnych zamknięć na zatrzaski, a tutaj znowu bawię się w odkręcanie i zakręcanie.

Zapach produktu jak na płyn micelarny jest dość intensywny, niby świeży, a jakby mydlany. Dla mnie ta woń to nic specjalnego, ani mi nie przeszkadza, ani nie zachwyca. Jedynie zdziwił mnie tak mocno wyczuwalny zapach wody micelarnej.


Skład: Aqua, Glycerin, Glycereth-26, Sodium Hyaluronate, Panthenol, Olea Europaea Leaf Extract, Magnesium Aspartate, Zinc Gluconate, Copper Gluconate, Polysorbate 20, Citric Acid, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol, Parfum

Kupując wodę micelarną mam wobec niej pewne oczekiwania. Między innymi to, by potrafiła zmyć mój dzienny makijaż nie wysuszając przy tym skóry. Dlatego też podczas zakupu tego produktu sugerowałam się obietnicą producenta o dodatkowym nawilżeniu cery. Przykro mi to przyznawać, ale woda micelarna Neutrogena Hydro Boost nie radzi sobie z demakijażem. Mój dzienny makijaż nie składa się z produktów wodoodpornych czy też trudnych do zmycia, a makijaż oka opaty jest jedynie na podkreśleniu rzęs maskarą. I nawet na tym polu produkt zawodzi. Po wielu próbach i wielu porażkach odłożyłam tą wodę micelarną na półkę i sięgam po inne, które bezproblemowo zmywają makijaż.
Jak to wyjaśnić? Ano wydobywając płyn micelarny Neutrogena Hydro Boost na wacik owa ciecz wydaje się być jakaś "mało mokra", staje się jakby tępa i trudna do współpracy. Nie wiem czy można to jakoś lepiej zobrazować.


W związku z tym, że woda micelarna Neutrogena Hydro Boost nie spełnia swojego zadania, zostanie w mojej kosmetyczce zużyta w roli toniku. Skoro ma tak przyjazny skład, powinna nie wysuszać skóry, a wręcz przeciwnie - nawilżać ją, to będzie lepiej mi służyć jako tonik. Zobaczymy czy może w ten sposób uda mi się zużyć resztę kosmetyku.
Nie widziałam tej wody w polskich drogeriach, więc zakładam, iż jest tam niedostępna. W Niemczech kosztuje 4,95 €, w przeliczeniu to około 20zł. W moim mniemaniu nie jest warta tej ceny i nie macie czego żałować jeśli jeszcze nie spotkałyście się z tym produktem.

Komentarze

  1. Osobiście nie przepadam za micelami właśnie dlatego, że radzą sobie z makijażem dużo gorzej niż mleczko czy płyn do demakijażu. :) Również nie widziałam tej wody w Polsce, ale z tego co mówisz - niewielka strata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tam lubię micele, niektóre radzą sobie naprawdę świetnie z demakijażem. Na przykład słynny Garnier, Mixa czy też Bioderma.

      Usuń
  2. Nie znałam - może dlatego, że w Polsce pewnie jej nie ma :) Nie znam się aż tak, ale wielokrotnie czytałam, że płynów micelarnych lepiej nie zostawiać na dłużej na skórze z uwagi na detergenty, które powinno się raczej zmyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz chyba wbiłaś gwóźdź do trumny temu kosmetykowi i poleci w całości do kosza...

      Usuń
  3. Dla mnie Neutrogena w ogóle nie robi wrażenia. Nie wiem, jakoś męczą mnie te kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja do tej pory byłam zadowolona z kosmetyków Neutrogena, a zwłaszcza ich kremy do rąk świetnie się u mnie sprawdzają. Ale niestety tym razem produkt okazał się bublem.

      Usuń
  4. Nie lubię produktów Neutrogena i nic mnie do niech nie przekona ;/

    OdpowiedzUsuń
  5. Pierwszy raz ją widzę,ale z pewnością bym nie kupiła bo ostatnio Neutrogena totalnie popsuła mi cerę

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy