Peeling z efektem chlodzenia. Neutrogena visibly clear, spot stress control.

Trafiłam ostatnio na świetny peeling do twarzy. Na tyle świetny, że chciałam go trochę poużywać i jeśli moje zdanie o nim się nie zmieni, to nieco Wam o nim opowiedzieć. Jak się okazało zdał egzamin, dobijam już dna i zasłużył na krótką recenzję :) 


Peeling dorwałam w Rossmannie po tym jak w mękach wykończyłam okropny peeling L'Oreal Triple Active. Znowu kupowałam w ciemno, ale na szczęście tym razem się nie nacięłam na bubel. W moim odczuciu peeling Neutrogeny jest naprawdę godny uwagi. 

Wygodna, miękka tubka zawiera 150ml kosmetyku. Jest to kremowy peeling z zatopionymi drobinkami, które mają ścierać naskórek. Jako, że jest to peeling codzienny, którego teoretycznie można używać dwa razy dziennie, to te drobinki nie są ogromne i ostre. Są za to delikatne, przyjemne i do tego zatopione w kremowej bazie. Jego konsystencja wpływa także na wydajność - przez to, że jest kremowy, nie trzeba go wiele do umycia całej twarzy. 


Zapach peelingu jest dość neutralny, delikatny, ale już po nałożeniu na twarz możemy poczuć ... miętę ;) No nie dosłownie, ale zawsze mam wrażenie, że wysmarowałam się czymś miętowym, bo na twarzy następuje efekt chłodzenia. Jest to bardzo przyjemne uczucie przypominające mrowienie, ale bardzo delikatne. Dla mnie to sama przyjemność i robiąc sobie ten peeling wieczorem zawsze czuję się zrelaksowana i rozluźniona. 

Działanie jest widoczne po kilku użyciach. Skóra staje się gładka i przyjemna w dotyku. Peeling nie wysusza skóry, a odświeża ją. Pomaga mi trzymać moją cerę w ryzach, mam wrażenie, że przyspiesza gojenie się pojedynczych wyprysków czy innych "niespodzianek" skórnych. 


Świetnie, że trafiłam na ten peeling i już zamierzam się do zakupienia kolejnej buteleczki. Uwielbiam kremowe peelingi, które nie podrażniają i nie wysuszają skóry twarzy. Ten jest na tyle delikatny, że używam go z powodzeniem codziennie. Jeżeli jesteście zainteresowane składem, to proszę bardzo:


Znacie? Lubicie? A może wręcz przeciwnie? Podzielcie się koniecznie swoim zdaniem, lub ewentualnie napiszcie czy macie jakichś ulubieńców w kategorii peelingów mechanicznych.

Komentarze

  1. To coś dla mnie, a ile kosztował ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W DE jakieś 4-5 Euro za niego dałam, więc w Polsce powinien kosztować ok.16-20zl.

      Usuń
  2. Ja uwielbiam ten polinezyjski peeling http://kosmetyki-24.com.pl/produkt/54/243/biocosmetics-kokosowy-peeling-polinezyjski-z-ziarenkami-bora-bora-30g jest naprawde swietny i pieknie pachnie. Troche zachodu z przygotowaniem, bo tzreba go mieszac z wodą, ale używam go gdy jestem w wannie, wiec nie jest tak źle!:)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja kocham visibly clear 2in1 niestety w Polsce kosmetyki neutrogeny są niestety bez tych do pielęgnacji twarzy, a straszna szkoda :c

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy