Wykombinowałam - makijaż po polsku :)
O ile zazwyczaj staram się omijać TAGi szerokim łukiem, tak ten bardzo mi się spodobał. Nie dość, że fajny pomysł, to jeszcze każe się zastanowić nad ilością kosmetyków, które pochodzą od rodzimych marek. Miałam nie lada zagwozdkę, kilka dni myślałam co by tu... Ale moim wybawieniem okazał się być Inglot i KOBO. Bez nich nie miałabym możliwości stworzenia całkowicie polskiego makijażu.
Tak, a po wykonaniu i zrobieniu zdjęć, wróciła mi pamięć i okazało się, że mam jeszcze sporo innych kosmetyków polskich marek. No ale już od nowa kombinować to by było za dużo jak na jeden dzień ;)
Rzućmy najpierw okiem na kosmetyki, które zostały użyte do wykonania makijażu. Można wyróżnić takie marki jak MySecret, Bell, Wibo, KOBO oraz Inglot. Chyba nikt nie ma wątpliwości co do tego, czy sa one na pewno polskie? ;)
Czas na gwóźdź programu, wisienkę na torcie...fanfary...tadammm. Bęc. Wiem, wrażenia nie robi. Ale ile miałam frajdy podczas samego wykonywania makijażu :D Przy okazji odkryłam jak bardzo wielofunkcyjny może być jeden cień do powiek. Chyba nawet pokuszę się o napisanie notki na ten temat :) Ok, wiem, że przynudzam i nikt tego nie przeczyta, więc przejdę wreszcie do zdjęć...
Kto jeszcze nie próbował swoich sił - serdecznie zapraszam do zabawy :)
A z tego miejsca dziękuję Strawberry Merry za rzucenie wyzwania :) Bawiłam się przy tym przednio!
No brawo!! Bardzo mnie się podoba:) i Kojarzy z jakimś Aniołem:) a to trio Inglotowskich cieni wygląda jak paretka do konturowania buzi:)
OdpowiedzUsuńUuu, anielskie wcielenie Rodzyny ;P Cieszę się, że Ci się podoba.
UsuńW sumie tak dobierałam te cienie Inglota, żeby mogły sprawdzać się w każdej sytuacji... i teraz mnie uratowały :D
Pięknie wyszło! Jestem z Ciebie dumna, że w twojej kosmetyczce są polskie kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńHaha :D Sama jestem z siebie dumna, a co! ;P
UsuńPięknie wyszło!
OdpowiedzUsuńPiękny makijaż, a szczególnie podoba mi się kreska, nie jest to oklepana czarna linia, tylko coś subtelniejszego. Sama w ogóle nie noszę kreski (nie za bardzo potrafię obługiwać eyeliner), ale na taką wersję kreski jak Twoja na pewno bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszło :) Sama dziś "paradowałam" z podobną kreską (tylko troszkę grubszą) i z Eliksirem na ustach ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się idea zabawy:) Po dłuższej chwili namysłu doszłam do wniosku, że nie potrafiłabym wykonać makijażu po polsku, ponieważ zabrakłoby mi podkładu wyprodukowanego przez rodzimą firmę;)
OdpowiedzUsuńJa się poratowałam podkładem KOBO ;) Miła z tego co pamiętam wykorzystała kamuflaże zamiast podkładu i też świetnie to wyglądało :)
UsuńŚlicznie, naturalnie :)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło...tak sobie teraz myślę, czy ja bym miała tyle polskich kosmetyków, żeby wykonać taki makijaż:)
OdpowiedzUsuńna dzień fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńInglot, róże bell pomadki Wibo to bardzo dobre produkty do makijażu.
OdpowiedzUsuń