Weekendowo zapachowo - Yankee Candle part 1.
Woski zapachowe Yankee Candle towarzyszą mi od roku.
Palę je w okresie jesienno-zimowym, więc niedawno znowu je odkurzyłam.
Nie ukrywam, że mam swoich faworytów, głownie z kategorii owocowej, ale nie tylko.
Dzisiaj pokażę Wam swoich trzech ulubieńców. Są to woski, które potrafią poprawić mi humor, przy których mogę się odprężyć i które absolutnie nigdy mnie nie drażnią.
Pierwszy to Vanillla Lime, czyli słodko-kwaśny aromat.
W opakowaniu czuć bardziej limonkę, ale po rozpuszczeniu się wosku dominuje wanilia.
Zapach bardzo ciekawy, nie jest mdły dzięki temu, że wanilia przełamana jest kwaskowatą limonką.
Cudowne połączenie, choć dość oryginalne, bo w kuchni nie połączyłabym ze sobą laski wanilii z sokiem cytrusów. Czego żałuję? Że dopiero niedawno skusiłam się na wypróbowanie tego zapachu :)
Cudowne połączenie, choć dość oryginalne, bo w kuchni nie połączyłabym ze sobą laski wanilii z sokiem cytrusów. Czego żałuję? Że dopiero niedawno skusiłam się na wypróbowanie tego zapachu :)
Drugi zapach, który mnie uwiódł to Sicilian Lemon, czyli sycylijska cytryna.
Tutaj też zapach w opakowaniu odbiega od tego, który roznosi się po mieszkaniu po odpaleniu komika. Zapakowany wosk pachnie niczym...kostka do toalety... Czułam mały niesmak, ale jednak odważyłam się połamać wosk i użyć go w kominku. Szybko okazało się, że był to dobry ruch.
Sicilian Lemon to świeży, orzeźwiający zapach świeżo wyciśniętej cytryny. Nie jest sztuczny, chemiczny ani ubarwiony niczym innym jak tylko sama cytrynka. Przenosi moją wyobraźnię na gorącą Sycylię, na plantację pełną drzew cytrynowych. Cytryny są duże, soczyste i wręcz proszą by po nie sięgnąć, przekroić i wycisnąć sok...
Dla mnie - wielbicielki cytryn pod każdą postacią, ten wosk okazał się być hitem.
Trzeci z moich ulubieńców to Midnight Jasmine. O dziwo. Nie spodziewałabym się tego.
Ten wosk zamawiałam z drżeniem serca. Obawiałam się go. Jego intensywności.
Zapach i aromat jaśminu znałam głównie z herbaty. Co prawda lubię zieloną herbatę z jaśminem, ale czy wosk mi się spodoba? Zaryzykowałam.
Jest to zdecydowany zapach, przy czym nie jest duszący ani męczący. Coś dla fanek kwiatowych zapachów. Energetyczny, wyrazisty i pobudzający. Paliłam go ostatnich kilka dni i nadal nie mam go dosyć. Nadaje mojej sypialni egzotyki i elegancji. Należy dodać, że nie jest to czysta woń kwiatu jaśminu, bo uzupełniona została zapachem wiciokrzewu, mandarynki i neroli. Razem tworzą ponadczasowy zespół.
A jakie są Wasze ulubione zapachy Yankee Candle? Może któryś pokrywa się z moimi faworytami?
Preferujecie woski, czy raczej wolicie sięgać po świeczki?
Tutaj też zapach w opakowaniu odbiega od tego, który roznosi się po mieszkaniu po odpaleniu komika. Zapakowany wosk pachnie niczym...kostka do toalety... Czułam mały niesmak, ale jednak odważyłam się połamać wosk i użyć go w kominku. Szybko okazało się, że był to dobry ruch.
Sicilian Lemon to świeży, orzeźwiający zapach świeżo wyciśniętej cytryny. Nie jest sztuczny, chemiczny ani ubarwiony niczym innym jak tylko sama cytrynka. Przenosi moją wyobraźnię na gorącą Sycylię, na plantację pełną drzew cytrynowych. Cytryny są duże, soczyste i wręcz proszą by po nie sięgnąć, przekroić i wycisnąć sok...
Dla mnie - wielbicielki cytryn pod każdą postacią, ten wosk okazał się być hitem.
Trzeci z moich ulubieńców to Midnight Jasmine. O dziwo. Nie spodziewałabym się tego.
Ten wosk zamawiałam z drżeniem serca. Obawiałam się go. Jego intensywności.
Zapach i aromat jaśminu znałam głównie z herbaty. Co prawda lubię zieloną herbatę z jaśminem, ale czy wosk mi się spodoba? Zaryzykowałam.
Jest to zdecydowany zapach, przy czym nie jest duszący ani męczący. Coś dla fanek kwiatowych zapachów. Energetyczny, wyrazisty i pobudzający. Paliłam go ostatnich kilka dni i nadal nie mam go dosyć. Nadaje mojej sypialni egzotyki i elegancji. Należy dodać, że nie jest to czysta woń kwiatu jaśminu, bo uzupełniona została zapachem wiciokrzewu, mandarynki i neroli. Razem tworzą ponadczasowy zespół.
A jakie są Wasze ulubione zapachy Yankee Candle? Może któryś pokrywa się z moimi faworytami?
Preferujecie woski, czy raczej wolicie sięgać po świeczki?
Vanilla Lime jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńOj tak, fenomenalny :)
Usuńuwielbiam jaśminowy *.*
OdpowiedzUsuńnajintensywniejszy jako miałam do tej pory z YC
Oo, to ja już miałam kilka bardziej intensywnych ;)
Usuńwow naprawdę?
Usuńjestem bardzo ciekawa jakie to zapachy :)
Serio :)
UsuńMiędzy innymi Cinnamon Stick, Christmas Rose albo Midsummer's Night.
nie mam ani jednego z nich w swoich zapasach
Usuńale dobrze wiedzieć że są mocne zapachy :D
Christmas Rose mnie zaciekawiło
Jeżeli lubisz intensywny zapach róż, to może będzie Ci pasować ;)
Usuńmam True Rose :)
Usuńmoże będzie tak samo itensywne
lubię zapach róż :)
Vanilla Lime, mój ulubieniec <3
OdpowiedzUsuńOo, widzę ma wiele fanek :)
Usuńpóki co palę świeczkę, ale czekam na swoje zamówienie z woskami :)
OdpowiedzUsuńna pewno pochwalę się nimi na blogu :)
Chętnie je sobie potem pooglądam :)
Usuńwłaśnie zamówiłam woski YC, teraz mam tylko Bahama Breeze, swoją drogą piękny letni zapach :)
OdpowiedzUsuńAnanasa, grejpfrut i mango brzmią dla mnie przekonująco :) Już wiem co klikę przy kolejnym zamówieniu :D
Usuńwłaśnie zaczynam swoją przygodę z woskami i jestem zauroczona! :)
OdpowiedzUsuńWidzę tutaj początek uzależnienia :D
UsuńUwielbiam Beach Wood i zapach faceta (midsummer's night)! November rain też jest całkiem ładny,choć czegoś mu brakuje. Bardzo lubię takie zapachy. Nuty cynamonu albo innych przypraw mmmm! Z kolei w ogóle nie przekonują mnie nuty wanilii, lawendy, jaśminu itp.
OdpowiedzUsuńNo to widzę, że nasze nosy lubią co innego ;) Bo te, które wymieniłaś nie zachwyciły mnie szczególnie ;P
Usuńja pokochałam pink sand, i kolejne 2 woski które odpaliłam to były niewypały - zaczynam sie czuć zawiedziona :(
OdpowiedzUsuńCzytałam, że Pink Sands jest lekko słodki, ale świeży, więc chyba po niego kiedyś sięgnę ;)
Usuńvanilla lime- uwielbiam, z takich połączeń również lemon lavender- niby lawenda ale jaka! nie do odgadnięcia! nawet dla tych, które nie lubia lawendy:)
OdpowiedzUsuńOj, u mnie lawenda nie przejdzie - nie tyle nie lubię, ale wręcz nienawidzę zapachu lawendy :(
Usuńdużo dobrego czytam i słucham na temat vanilla lime, ale niestety nie mam możliwości go powąchać :(
OdpowiedzUsuńZamów w ciemno - nie pożałujesz :D
UsuńAkurat z tych co pokazałaś nie znam żadnego. Ja uwielbiam Sun & Sand.
OdpowiedzUsuńMuszę sobie jakieś zapachy sprawić, żeby chociaż trochę osłodzić tą jesień.
OdpowiedzUsuńMuszę wyciągnąć z szuflady moje woski YC - jesień to zdecydowanie dobra pora by reaktywować kominek zapachowy :)
OdpowiedzUsuńten jaśminowy to moje cudo nawet zakupiłam dużą świeczkę i polecam
OdpowiedzUsuń