Naturalne ukojenie dla ust - pomadka regenerująca Lavera - miodzio :)
Usta suche na wiór, pękające i szczypiące. Znacie ten ból? Ja znam to doskonale. I jakoś mnie to nie cieszy. Bo z tego tytułu zmuszona jestem dobrych i skutecznych pomadek ochronnych. Przy okazji takiego poszukiwania trafiłam na pomadkę regenerującą do ust firmy Lavera.
Balsam zakupiłam drogą internetową, nie mam pojęcia czy są dostępne stacjonarnie, a jeśli tak, to gdzie. Jest to produkt naturalny, o świetnym składzie. To właśnie wpłynęło bezpośrednio na moją decyzję o zakupie pomadki.
Balsam jest zamknięty w solidnym, twardym plastikowym opakowaniu, które nie pęka, a napisy nie ścierają się nawet podczas częstego użytkowania czy noszenia w torebce.
Sztyft jest koloru miodowo żółtego. Jeżeli chodzi o twardość, to balsam jest odpowiednio twardy - nie za miękki i nie za twardy. Trochę trzeba docisnąć do ust, ale nie ma żadnego problemu z rozprowadzaniem go na ustach. Jeśli nałożymy za dużo balsamu, to usta nabiorą lekko żółtego koloru ;)
Zapach jest neutralny, ledwo co wyczuwalny. Totalnie nie drażniący.
Czy chroni? Chroni. Czy regeneruje? Regeneruje. Ten balsam jest moim hitem! Zostawia na ustach warstwę, która z czasem się ładnie wchłania i po dosłownie kilku użyciach usta wyglądają o niebo lepiej. Przy mocno spierzchniętych ustach warto zrobić sobie dłuższą kurację, a później używać już rzadziej tego balsamu na zmianę z czymś "lżejszym".
Waga - 4,5g
Cena - ok 18zł
Dostępność - drogerie internetowe, np lavera.com.pl
Sama chętnie kupiłabym kolejne opakowanie, ale już jadą do mnie dwie nowe pomadki - Alverde i Balea ;P Więc może kiedyś znów sięgnę po ten balsam, ale najpierw zużyję inne :)
Dla zainteresowanych skład:
Balsam zakupiłam drogą internetową, nie mam pojęcia czy są dostępne stacjonarnie, a jeśli tak, to gdzie. Jest to produkt naturalny, o świetnym składzie. To właśnie wpłynęło bezpośrednio na moją decyzję o zakupie pomadki.
Balsam jest zamknięty w solidnym, twardym plastikowym opakowaniu, które nie pęka, a napisy nie ścierają się nawet podczas częstego użytkowania czy noszenia w torebce.
Sztyft jest koloru miodowo żółtego. Jeżeli chodzi o twardość, to balsam jest odpowiednio twardy - nie za miękki i nie za twardy. Trochę trzeba docisnąć do ust, ale nie ma żadnego problemu z rozprowadzaniem go na ustach. Jeśli nałożymy za dużo balsamu, to usta nabiorą lekko żółtego koloru ;)
Zapach jest neutralny, ledwo co wyczuwalny. Totalnie nie drażniący.
Czy chroni? Chroni. Czy regeneruje? Regeneruje. Ten balsam jest moim hitem! Zostawia na ustach warstwę, która z czasem się ładnie wchłania i po dosłownie kilku użyciach usta wyglądają o niebo lepiej. Przy mocno spierzchniętych ustach warto zrobić sobie dłuższą kurację, a później używać już rzadziej tego balsamu na zmianę z czymś "lżejszym".
Waga - 4,5g
Cena - ok 18zł
Dostępność - drogerie internetowe, np lavera.com.pl
Sama chętnie kupiłabym kolejne opakowanie, ale już jadą do mnie dwie nowe pomadki - Alverde i Balea ;P Więc może kiedyś znów sięgnę po ten balsam, ale najpierw zużyję inne :)
Dla zainteresowanych skład:
pierwszy raz widzę tą firme :)
OdpowiedzUsuńnie słyszałam o nim a chyba muszę go poszukać bo ostatnio nawet Tisana sobie z nimi nie radzi :)
OdpowiedzUsuńCena dość wysoka, można kupić sztyfty z niezłym składem w niższej cenie :)
OdpowiedzUsuńJa nie żałuję wydanych pieniędzy. Jakościowo te drogeryjne balsamy nie umywają się do Lavery ;P
Usuńnigdy nie widziałam tej firmy, dla mnie carmex bądź nivea na usta i mam super usta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :)
Cena jest w miarę ok :) Da się przeżyć. Lavere można kupić w małym sklepiku w Ziemowicie na Krakowskiej. Jednak nie wiem, czy ta pomadka tam jest :/
OdpowiedzUsuńNiestety, pomadek Lavery tam nie dostaniesz. Ostatnio udałam się tam w celu nabycia tego kosmetyku, ale musiałam się zadowolić sztyftem ochronnym Eco Cosmetics.
UsuńJa lubuje się w pomadkach z Nivei.
OdpowiedzUsuńPamiętałam, że na spotkaniu korzystałaś z pomadki Lavery, dlatego ostatnio udałam się do sklepu z kosmetykami organicznymi, w którym są produkty tej marki. Ale niestety nie zamawiają pomadek ochronnych Lavery. Co ciekawe kosmetyki tej marki można dostać w DMie, do którego masz dostęp;)
OdpowiedzUsuńOj, gdybym tylko wcześniej wiedziała, że DM można dostać ten balsam, to już bym miała kolejną sztukę w domu :)
UsuńNa pewno będziesz miała jeszcze okazję, żeby poprosić o jego zakup;)
Usuńlubię ta firmę, ich kremy do twarzy i balsamy.
OdpowiedzUsuń